wtorek, 28 stycznia 2014

Wciąż o Ukrainie. A co z Białorusią?

Białroruś pozostaje oficjalnie ostatnią dyktaturą Europy. Aleksander Łukaszenka już dawno udowodnił, że pomimo oficjalnie prorosyjskich deklaracji potrafi samodzielnie wybierać kierunek rozwoju a nawet zbliżać się do konkurentów Rosji.

fot. Wikipedia

Dzisiaj na Ukrainie zawieszenie broni. Przynajmniej teoretyczne, bo wiele wskazuje na to, że obie strony po cichu szykują się do kolejnej rundy. Trudno przy tym przewidzieć jaki będzie finał tej dramatycznej politycznej rozgrywki. Na marginesie ukraińskiego konfliktu warto przyjrzeć się pewnemu pobocznemu wątkowi, który wydaje się umykać komentatorom. Obserwujący wydarzenia na Ukrainie komentatorzy doszukują się zakulisowych wpływów Stanów Zjednoczonych, Rosji, Niemiec czy UE, momentami pojawia się nawet Izrael. Zupełnie zapomniane jest jednak inne wpływowe mocarstwo, które również może mieć w Kijowie swoje interesy.

Mowa rzecz jasna o Chinach, o których pisałem obszernie w artykule opublikowanym pod koniec grudnia. Państwo Środka nie próżnuje jednak i stara się aktywnie działać również u ukraińskiego sąsiada, Białorusi. Jak podaje serwis WorldCruch nawet ambasador Państwa Środka cieszy się w Mińsku specjalnym statusem, wszystko dzięki zapowiedziom ambitnych przedsięwzięć jakie planuje tam Pekin. Rękami i za pieniądze Chińczyków wybudowane zostaną autostrady, międzynarodowe lotnisko, w planach jest także stworzenie linii superszybkiej kolei oraz osiedlenia na Białorusi blisko 600 tysięcy Chińczyków (przypomnijmy, że Białoruś liczy ok. 10 milionów mieszkańców). Zaledwie 20 kilometrów od stolicy powstaje ogromne osiedle będące chińsko-białoruskim parkiem technologicznym, który ma być rozwinięciem istniejącej już w kilku innych państwach (do tej pory jedynie w Azji i Afryce) kompleksów, na terenie których Chiny będą mogły prowadzić inwestycje na szeroką skalę.

Tego typu inwestycja może stanowić konkurencję dla istniejącej strefy wolnego handlu utworzonej między Białorusią, Rosją a Kazachstanem, dla samego Łukaszenki stanowić to może szansę na uniezależnienie się (przynajmniej częściowe) od Rosji. Kilka miesięcy temu kilka podobnych prób podejmował się również Wiktor Janukowycz, jednak jego plany zostały przekreślone przez trwającą rewolucję. Czy miał szansę stać się drugim Łukaszenką?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf