Nawet 14 państw wyraziło zaniepokojenie odnośnie irańskich deklaracji dotyczących wysłania kilku nowoczesnych okrętów w kierunku Wenezueli.
W obliczu rosnących napięć między rządami w Waszyngtonie i Teheranie władze Iranu zdają się w żaden sposób nie poddawać naciskom ze strony USA deklarując wręcz prowokacyjne ruchy, wyraźnie drażniące ekipę Donalda Trumpa. Do takich ruchów z pewnością należy obecność w strefie wód przybrzeżnych obu Ameryk, które Stany Zjednoczone traktują jako swoją wyłączną strefę wpływów.
Nic więc dziwnego, że zagrożeni sankcjami przeciwnicy USA tacy jak Iran i Wenezuela szybko znaleźli wspólny język i oczywiście wspólnego wroga. Pod rządami chavistów Caracas zawsze przychylnie spoglądało w kierunku Teheranu a oba kraje podpisały obustronne umowy gospodarcze i wojskowe warte miliardy dolarów. Ta współpraca przejawia się także w postaci "zaproszeń" takich jak ostatnie deklarujące przybycie nawet trzech okrętów wojennych pod irańską banderą do Wenezueli na trwającą blisko pięć miesięcy południowoamerykańską misję.
Okręty islamskiej republiki mają być wyposażone w śmigłowce, wyrzutnie torped a także działa obrony przeciwlotniczej, co więcej co najmniej jeden z tych statków ma być także trudny do wykrycia przez amerykańskie radary. Czy mamy zatem do czynienia z misją szkoleniową, wywiadowczą czy próbą postawienia w stan najwyższej gotowości wszystkie leżące u wybrzeży Atlantyku państwa obu Ameryk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami