środa, 30 września 2015

Fragment powieści "Tajemnica 14 bramy": Rozdział 39 Zamek Hochosterwitz. Austria



Telefon zadzwonił, wyrywając Marca z głębokiego snu. Od kilku dni, a więc od czasu przyjazdu na zamek, źle sypiał. Spał nerwowo. Zasypiał i budził się późno. Wstawał niezadowolony, rozczarowany niemocą swojego zachowania w poprzednim dniu. Marc zerwał się z łóżka, szukając na ślepo telefonu. Znalazł go. Nacisnął zielony guzik i połączył się.
– Słucham, Marc Perce. Kto mówi?
Głos w słuchawce zabrzmiał znajomo.
– Witaj Marc. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. Tu George.
– Jak to dobrze, że dzwonisz. Szczerze mówiąc obudziłeś mnie. Ale to dobrze.
– Doprawdy? – zdziwił się George. – Przecież już południe.
Zapytałem trochę kurtuazyjnie... – Trochę źle sypiam ostatnio – przyznał się Marc. – Czy coś się stało?
– Marc...
– Tak?
– Posłuchaj, mam wiadomości o Monik...
– Boże! – przerwał mu Marc, niemal krzyknął. – Wiadomości o Monik?! Mów, mów proszę, natychmiast!
– Spokojnie, już mówię. Popracowałem przez noc. Trochę się dowiedziałem.
– Mów, błagam! – przynaglał go Marc.
– Dowiedziałem się, że Monik wsiadała na lotnisku z dwoma mężczyznami. Odjechali...
– Powiedz mi – przerwał mu Marc. – Powiedz, George...czy Monik żyje?
W słuchawce zapanowała cisza.
– George...
– Jestem, Marc... nie wiem, czy żyje..., ale chyba wiem, gdzie może się w tej chwili znajdować.
– Naprawdę?! – Marc nie krył radosnego dziwienia. – Powiedz mi, gdzie ona jest?
– Najprawdopodobniej jest w miejscowości Sankt Kathrein.
Niedaleko stąd.
– Sankt Kathrein? A co ona tam robi?!
– Nie wiem. To okolice starego, niewielkiego kościoła. Może być tam.
– W kościele? – zdziwił się Marc.
– Nie wiem, ale tak mogę przypuszczać, że w jego okolicy.
Marc, ona na pewno żyje – starał się go pocieszyć.
– Mam taką nadzieję. Posłuchaj. Jedziemy tam?! Kiedy możemy tam pojechać? George!
– Oczywiście, Marc. Pojedziemy tam natychmiast.
– Dziękuję ci, nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebuję twojej pomocy.
– Wiem, będę na ciebie czekał na parkingu pod zamkiem, powiedzmy za godzinę, OK?
Marc odetchnął z ulgą.
– Pewnie, będę na dole za godzinę.
– Znakomicie.
– George...
– Słucham?
– George, bardzo ci dziękuję.
– W porządku. Do zobaczenia.
– Do zobaczenia.
Rozłączył się. Spojrzał na zegarek. Było dwadzieścia po dwunastej. Miał godzinę.

1 komentarz:

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf