poniedziałek, 24 lutego 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 20 Stare Kiejkuty, Polska


Poprzedni rozdział


Poul zaparkował samochód w pobliżu pomostu, którego koniec ginął w tafli wody. Odetchnął głęboko świeżym powietrzem. Miał wrażenie, że przed chwilą spadł deszcz, ożywiając na moment niezwykłą w tym miejscu przyrodę. Na odgłos zatrzaskiwanych drzwi samochodu na progu chaty pojawił się mężczyzna. Wyszedł na werandę.
– Dzień dobry – odezwał się po angielsku Poul. – Czy może Kajetan?
– Tak, tak mam na imię – Kajetan przyjął gościa z uśmiechem.
– A ty pewnie jesteś Poul i przybywasz od naszych wspólnych przyjaciół, prawda?
– Tak, każdy z nich pozdrawia cię niezwykle gorąco.
Mężczyźni przywitali się. Dla postronnego obserwatora mogło się wydawać, że znają się od lat.
– Jak minęła podróż? – zapytał Kajetan.
– Nieźle, pogoda mi sprzyjała, a ruch na drogach był całkiem znośny. Wyjechałem z Krakowa wcześnie. Polska to naprawdę piękny kraj. Przejechałem niemal całą – uśmiechnął się. – Cieszę się, że mogę zastać cię w tak urokliwym miejscu. Jesteś tu sam?
– Żona wraca za kilka dni, pojechała do Warszawy...
Od strony chaty mężczyźni usłyszeli odgłos otwieranych drzwi. Na werandę weszła ubrana w strój kąpielowy Monik, a za nią Marc w sportowym ubraniu.

– Dzień dobry – odezwali się niemal równocześnie.
– Piękna pogoda – powiedziała Monik z uśmiechem.
– Dzień dobry – odrzekł Kajetan. – Pozwólcie, że przedstawię was mojemu przyjacielowi.
– Z przyjemnością – odparł Marc.
Podeszli do mężczyzn stających przy otwartym bagażniku samochodu.
– Monik i Marc przyjechali z Niemiec, są dziennikarzami. – Kajetan zwrócił się do Poula. – Przyjechali pisać o urokach Mazur.
A to mój przyjaciel Poul – zarekomendował nowego gościa przyjaźnie.
– Zatrzyma się u mnie na mały odpoczynek. Poul mieszka w Rzymie. 
Przywitali się ze sobą uprzejmie, niemal serdecznie.
– Uroki przyrody, powiedziałeś – roześmiał się Poul. – Chyba że za chwilę odbędzie się tu tajny szczyt NATO albo jakiejś organizacji terrorystycznej. Chyba nie wiesz, kto u ciebie gości. Czy to pan – zwrócił się do Marca – nie jest przypadkiem tym słynnym Markiem Perce, asem dziennikarstwa śledczego? Monik spojrzała zaskoczona na Marca. Wszystko wskazywało na to, że zostali zdemaskowani. Ten jednak starał się zachować spokój.
Odwzajemnił się uśmiechem.
– Ależ mi pan reklamę zrobił… No nie wiem, czy można aż tak komplementować moje zajęcie i zainteresowania.
– Raczej pańskie sukcesy. Wystarczy przeczytać kilka pańskich artykułów – Poul nie ustępował. – Czuję, że czeka nas pasjonujący wieczór. Oczywiście pod warunkiem, że zdradzicie nam powód swojego pobytu w Polsce. Czy zatrzymali się u ciebie? – zwrócił się do Kajetana. – Mam nadzieję, że nie wyjeżdżacie dzisiaj?
– Wyobraź sobie, że w nocy, drugiego dnia pobytu, ukradziono im samochód.
Kajetan wyręczył Marca w niezręcznej, jak mu się wydało, sytuacji.
– Na szczęście się odnalazł, ale na razie nie chce oddać go miejscowa policja. Tak więc zostali zmuszeni do pozostania u mnie trochę dłużej niż zamierzali.
– No proszę… Jak się wam podobają Mazury? – zapytał.
– Ach, są wspaniałe – odparła Monik. – Jesteśmy oboje zachwyceni.
Ale przede wszystkim – zwróciła się do Kajetana – jesteśmy pod wrażeniem bezinteresownej życzliwości, z jaką spotkaliśmy sięw tym miejscu. Nasz gospodarz przychyla nam nieba, przynajmniej tak się czujemy – Monik zauważyła gesty protestu Kajetana.
– No to w takim razie – odezwał się Kajetan – zapraszam was na wspólną kolację. Będziemy mogli, jak sugeruje Monik korzystać z mojej gościnności i porozmawiać o naszych zainteresowaniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf