Politycy tureccy w naturalny sposób ściągają na regiony, w których panowanie tureckie jest historycznie uzasadnione. Ankara próbuje rozszerzyć swoje wpływy na Bałkanach - w Bułgarii oraz Bośni i Hercegowinie ze znaczącymi mniejszościami muzułmańskimi lub tureckimi, w Albanii, która jest głównie muzułmańska - w Azerbejdżanie na Kaukazie, w Syrii i Iraku, a ostatnio w Libii.
Wykorzystując problemy tego państwa jakie pojawiły się w wyniku tzw. arabskiej wiosny Turcja pod rządami prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana coraz intensywniej podejmowała próby poszerzenia swojej pozycji międzynarodowej i uwolnienia się od ograniczeń nałożonych przez mocarstwa zachodnie po I wojnie światowej. Tzw. traktat lozański z 1923 r. ograniczał kontrolę Ankary nad Bosforem i Cieśniną Dardanelską, a tym samym jej suwerenność. Próbując otrząsnąć się z tych ograniczeń, Turcja opracowała i wdraża doktrynę Błękitnej Ojczyzny (Mavi Vatan), która przewiduje rozszerzenie morskich wyłącznych stref ekonomicznych.
W skrócie oznacza to, że Ankara uważa duże obszary Morza Czarnego, Egejskiego i Śródziemnego - otaczające Azję Mniejszą od północy, zachodu i południa - za swoje strefy wpływów, zwane inaczej wyłącznymi strefami ekonomicznymi. To stawia Ankarę na kursie kolizyjnym z sąsiednią Grecją i Cyprem do tego stopnia, że Grecja posiada bardzo wiele wysp zaledwie kilka mil od zachodniego wybrzeża Turcji. Dodając oliwy do ognia, spadkobiercy Imperium Osmańskiego zawarli umowę z libijskim GNA z Trypolisu, w którym uzgodniono, że wyłączne strefy ekonomiczne Libii i Turcji rozciągają się tak daleko w basenie Morza Śródziemnego, że graniczą ze sobą, a Turcja jest upoważniona przez GNA do kontrolowania wód Libii.
Wielka rozgrywka na Morzu Śródziemnym właśnie się rozpoczęła a Turcja twardo dąży do odbudowy potęgi
gefira.org
Problem będą mieli też Amerykanie, bo to może być ew. blokada dostępu do Bliskiego Wschodu i Kaukazu.
OdpowiedzUsuń