poniedziałek, 27 lipca 2015
Fragment powieści "Tajemnica Czternasterj Bramy", Rozdział 31 Nowy Jork. USA
W powietrzu unosił się papierosowy dym. Wypełniał gęsto elegancko urządzony hotelowy apartament. W jego rogu, przy barze, na dostawionych do niego wysokich krzesłach siedziało trzech mężczyzn. Popijali podawane przez barmana drinki.
– Myślisz, że rzeczywiście nastąpi poważny konflikt? – odezwał się jeden z nich.
– Już w latach siedemdziesiątych NASA deklarowała chęć zbudowania stałej bazy na Księżycu. Według oficjalnych doniesień plany budowy zarzucono z powodu zbyt wysokich kosztów, a niedługo później program Apollo został zamknięty i loty na Księżyc wstrzymano.
– No właśnie, chyba temat umarł śmiercią naturalną?
– No, nie do końca. Ostatnimi czasy sprawa eksploracji Księżyca powróciła w związku z prywatnymi inicjatywami, takimi jak choćby ogłoszony przez Google konkurs Google Lunar X Prize oraz pomysłem NASA, która chce, by powstały strefy zamknięte, nad którymi zabronione będzie latanie. – Ciekawe, prawda? – Uśmiechnął się. – Z pewnością wiąże się to także z tym, że coraz więcej państw deklaruje chęć zbudowania na Księżycu swojej własnej bazy. Już w 2006 roku pomysł taki przedstawiła Japońska Agencja Eksploracji Kosmosu zapowiadając na rok 2020 rozpoczęcie budowy bazy i jej uruchomienie dziesięć lat później. Projekt ma kosztować w sumie ponad dwa miliardy dolarów.
– Tak, to poważne koszty, ale chyba nie ma wyjścia. Trudno dziś rozważać kwestie związane z kosmosem ignorując naszego najbliższego satelitę, nie sądzicie? – mężczyzna zwrócił się do pozostałych uczestników rozmowy.
– Zdecydowanie. Jednym z problemów podnoszących koszty wyprawy na Księżyc jest zapewnienie kosmonautom warunków umożliwiających im nie tylko dostawy tlenu i żywności, ale też ochronę przed promieniowaniem i spadającymi meteorami. Japończycy postanowili zainwestować w roboty, natomiast Rosjanie planują inne rozwiązanie. Media przytaczały wypowiedź Siergieja Krikaljowa, szefa centrum szkolenia kosmonautów zwanego Gwiezdnym Miastem, który stwierdził, że odkryte niedawno jaskinie znajdujące się pod powierzchnią Księżyca, mogą znaleźć zastosowanie przy budowie rosyjskiej kolonii. Również Europejska Agencja Kosmiczna wyraża zainteresowanie budową bazy.
– Skąd to nagłe zainteresowanie Księżycem?
– Na początku października amerykański Lunar Reconnaissance Orbiter odkrył ogromne zasoby tytanu znajdujące się na powierzchni satelity. Potwierdza to wcześniejsze przypuszczenia opierające się między innymi na podstawie badań skały przywiezionej przez załogę Apollo 17. Pojawia się perspektywa rozwoju górnictwa na Księżycu i ewentualnego wyścigu między światowymi mocarstwami. Istnieje też inny scenariusz. Sprawa przedostała się już do mediów. Serwis „Cyber-space-war” upowszechnił informacje na temat działalności górniczej prowadzonej na Księżycu od blisko czterech dekad. Na szczęście sam autor tego doniesienia przyznał, że prawdopodobnie jest to zwykła plotka rozpowszechniana przez agenta CIA. Stwierdza on jednak, że warto śledzić, jak ów wątek będzie się rozwijał.
– No właśnie, nie wszystko da się ukryć. Wróćmy jednak do finansowania naszych najbliższych planów. Czy myślisz, że grypa nie będzie zbyt błahym powodem? – zapytał siedzący w środku, krępy mężczyzna ubrany w różową koszulę z podwiniętymi rękawami. – Wolałbym co najmniej ebolę. To przynajmniej poważne zagrożenie.
– Sądzę, że nie – odpowiedział mężczyzna siedzący po jego prawej stronie. – Zastanawiając się, jak zrealizować zadany nam plan, doszliśmy do wniosku, że nie można spowodować paniki wokół jakiejś poważnej, śmiertelnej choroby. Na ebolę przyjdzie czas. – Uśmiechnął się znacząco. – Moglibyśmy nie opanować skutków przerażenia, jakie z pewnością by nastąpiło. Wszak nie chodzi nam o wywołanie paniki wśród ludzi, a jedynie o tak umiejętnie sterowane wzbudzanie emocji, by w efekcie poszczególne rządy poczuły się zobowiązane do masowych zakupów szczepionki. Dla, jak się to mówi, społecznego dobra.
– A czy nie obawiacie się, że uzyskacie odwrotny efekt? – zwrócił się do rozmówcy siedzący z lewej strony baru mężczyzna – że nikt nie uwierzy w powagę sytuacji i cała akcja zostanie zmarnowana?
– Nie sądzę – odezwał się wysoki mężczyzna o skandynawskiej urodzie. – Z grypą czasem dzieją się różne rzeczy. Prawdopodobnie największą epidemią, która dotknęła ludzkość, była tak zwana grypa hiszpanka, która w 1918 roku pochłonęła pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich. Nasza wybrana ostra choroba zakaźna, wywołana przez wirus H1N1 charakteryzuje się dużą liczbą zachorowań wśród świń, ale na szczęście ich ni- ską śmiertelnością. We wrześniu 1988 roku trzydziestodwuletnia ciężarna kobieta zmarła w wyniku zapalenia płuc po ośmiu dniach pobytu w szpitalu – znaleziono u niej wirusa świńskiej grypy. Dwa tygodnie wcześniej odwiedziła wystawę świń, które, jak się okazało, były chore.
– Dosyć odległe czasy.
– To prawda. Ale przypomnę inny przypadek z historii tej choroby w Stanach. Bardzo wymowny zresztą. W latach siedemdziesiątych do lekarza wojskowego w bazie Fort Dix w New Jersey zgłosił się pewien młody żołnierz, który skarżył się na złe samopoczucie. Wszystkie objawy wskazywały, że jest to najzwyklejsza grypa. W istocie, była to grypa, ale nie taka zwyczajna, co okazało się w dwa tygodnie później, kiedy chłopak już nie żył, a na dolegliwości uskarżali się żołnierze z jego bazy. Władze szybko zainteresowały się tym problemem, bardzo aktywny był Gerald Ford, który przy tej okazji pokazywał się w mediach. Szczepionka została przygotowana w ciągu kilku miesięcy i tak rozpoczęły się masowe szczepienia, do których zachęcało wiele znanych osobistości. Akcję niedługo przerwano, kiedy w Pittsburghu zmarły trzy osoby po podaniu im szczepionki. Ostatecznie okazało się, że ten wypadek z samą szczepionką nie miał nic wspólnego. Niestety nie można pominąć pytania o pieniądze. Koszty były kolosalne.
– Rzeczywiście należy sobie szybko dopowiedzieć, jakie można by uzyskać zyski finansowe, gdyby w podobny sposób postąpiły rządy wielu krajów.
– Właśnie. Zakładamy, że media zrobią swoje. To tak nośny temat, że niewiele trzeba będzie już potem robić. Chciałbym zapoznać was ze strategią, którą opracowaliśmy, by właśnie tak się mogło stać. Mężczyźni nachylili się nad otwartym laptopem leżącym na ladzie baru. Po chwili podnieśli głowy i naradzili się. Jeden z nich wyszedł z pokoju, kierując się łazienki. Po jego powrocie wznowili rozmowę.
– Znakomicie. Podoba mi się to, co powiedziałeś. Brzmiało rozsądnie. Twoja strategia mnie przekonuje.
Tego wieczoru długo jeszcze ze sobą rozmawiali, snując wizje o społeczeństwie panikującym przed kolejną epidemią.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami