Wycieki z negocjacji pomiędzy Grecją a tzw. "trójką", czyli Komisją Europejską, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny dostarczyły niezwykle ważnych informacji na temat tego jak trudna jest sytuacja zadłużonego państwa, którego suwerenność jest w tej chwili znacząco ograniczona.
Pełniący do niedawna funkcję ministra finansów Janis Warufakis wkrótce po zwycięstwie Syrizy w wyborach parlamentarnych rozpoczął prace nad stworzeniem alternatywnego systemu płatności, który miał ułatwić szybkie przejście z euro z powrotem na drachmę. Kluczem do jego wprowadzenia było jednak oparcie się na numerach rejestracji podatkowej, do której jak się okazało ministerstwo finansów nie miało dostępu. Numery te znajdowały się w bazie Generalnego Sekretariatu Dochodów Publicznych, nad którym kontrolę sprawowała "trójka".
W celu uzyskania dostępu do bazy Warufakis miał się zdecydować na włamanie do bazy i wykradzenie numerów. Nie wiadomo czy ministrowi udało się pomyślnie przeprowadzić tą operację, zważywszy jednak na fakt, że nie sprawuje on już swojej funkcji a także "Grexit" się nie powiódł można spekulować, że włamanie zakończyło się porażką. Sam Warufakis zaprzeczył podobnym rewelacjom na swoim koncie na Twitterze stwierdzając, że jest pod wrażeniem wyobraźni swoich oszczerców.
Co jeśli przecieki były jednak prawdziwe? Przede wszystkim informacja ta dawałaby dużo do myślenia wszystkim, którzy twierdzą, że zadłużanie się państw nie ma wpływu na ich suwerenność - z nagrań wynika bowiem, że nawet rząd grecki nie ma dostępu do pewnych należących do państwa baz danych, które już w tej chwili weszły w zarząd instytucji zewnętrznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami