sobota, 16 marca 2013

Pierwszy jezuita na Tronie Piotrowym. Co to oznacza?

Jezuici to męski zakon apostolski Kościoła katolickiego, zatwierdzony przez papieża Pawła III jeszcze w 1540 roku. Założony został w głównej mierze do walki z reformacją, ale także, aby rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła katolickiego na całym świecie. Zakon ten ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Nie bez powodu mówi się, że jezuitom zależy "na byciu tam, gdzie ważą się losy świata"...

fot. saintsprojectdemo.files.wordpress.com
Jorge Mario Bergoglio od 1998 roku służył jako arcybiskup Buenos Aires, trzy lata później został powołany na funkcję kardynała przez Jana Pawła II. Od 13 marca 2013 r. został wybrany przez konklawe na pierwszego papieża - jezuitę. Co warto wiedzieć o tym zakonie?

Jezuita to członek największego katolickiego zakonu dla mężczyzn na świecie (inne znane, choć nie tak liczne i wpływowe to grupy franciszkanów, dominikanów, benedyktynów i salezjanów). Oznacza to, że podobnie jak inne zakony jezuici zawierają śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa oraz życia we wspólnocie razem. 

W przeciwieństwie do księży diecezjalnych ich praca nie skupia się wyłącznie na życiu parafii. Jezuici oprócz pracy w szeroko rozumianej edukacji (w szkołach średnich oraz na uniwersytetach), pracują także jako kapelani szpitalni i więzienni, geolodzy, astronomowie, działacze społeczni, lekarze oraz pisarze. 

Jorge Bergoglio nie jest "zwykłym" jezuitą, którzy złożył tylko śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Po święceniach Bergoglio pracował jako dyrektor jezuickiego nowicjatu w Argentynie, będąc odpowiedzialnym za duchowe szkolenie młodych jezuitów i nowicjuszy. 

Niewiele później, obecny papież został wybrany przez swojego ówczesnego przełożonego w Rzymie na prowincjała jezuitów, czyli regionalnego przełożonego wszystkich jezuitów w okolicy. Oznaczało to, że nie tylko był odpowiedzialny za przypisywanie ludzi do poszczególnych ministerstw, ale także za "troskę o ludzi jako jednostki". 

Jorge Mario Bergoglio. Pierwszy jezuita, który został papieżem.
(fot. sconews.co.uk)

Puste kościoły w Europie potrzebują prawdziwej armii "żołnierzy" święcie przekonanych o słuszności rzymskokatolicyzmu. Przywództwo wielkiego papieża-jezuity stanowi na pewno szansę na większe zjednoczenie się katolików w obronie swej wiary... Jednak czy to jedyny a zarazem najważniejszy argument?

Nieukrywaną taktyką Towarzystwa Jezusowego, w którym wyrastał kardynał Jorge Bergoglio jest "bycie wszędzie tam, gdzie ważą się losy naszego świata". Jezuici od zawsze dbali o dostęp do elit społecznych i politycznych, aby mieć wpływ na sprawowanie władzy świeckiej. Nie przez przypadek najlepsze uczelnie w Georgetown oraz w Bostonie prowadzone są przez jezuitów (ich filie niebawem mają zostać otwarte w Katarze na Półwyspie Arabskim!). 

Po latach przywództwa skupionego na sprawach doktrynalnych kardynała Ratzingera, kościołowi katolickiemu pilnie potrzebny jest papież, który zadba o wpływy polityczne i odzyska je na nowo. Czy Waszym zdaniem papież Franciszek właśnie w tym celu został wybrany na głowę kościoła katolickiego?


Źródła: time/washingtonpost/alternet

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/pierwszy-jezuita-na-tronie-piotrowym-co.html

16 komentarzy:

  1. no właśnie, tak kwestia mnie nurtowała, ale już poznałem odpowiedź. dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. to nie był przypadek, jezuita ma misję do odegrania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jezuici mają swoje "wejścia" na całym świecie. Potrzeba było osoby, która w końcu z tego skorzysta

      Usuń
    2. Jaką misję ma Pan na myśli?

      Usuń
  3. Jezuici to o tyle specyficzny zakon bo ma system wojskowy. Zatem prezentują pewną "oschłość" i "żołnierski dryl" co może wpływać na ich percepcję przez ludzi z zewnątrz. Mnie Jezuici uczyli religii i mi to nie przeszkadzało. Ale to było za komuny więc wtedy na KK patrzyło się jako ostoję wolności. Dzisiaj już KK nie ma tak dobrze a to ta sama nauka... Ha, ha, ha...
    Zatem jest to organizacja sprawna szczególnie w "działaniach wojennych". Niezwykle precyzyjna. Co czyni z niej szczególnie ulubionego przeciwnika. Lecz ja bym ich nie demonizował. W średniowieczu Dominikanie i Franciszkanie byli taką armią bojowników Boga. Nazwa Dominikanów jest czasem tłumaczona jako "Domini Canes" - Psy Pańskie. A jak wiadomo psy potrafią zagryźć na śmierć. Ha, ha, ha... Nie myślę tu o Inkwizycji bo ona jest często opisywana przesadnie. W każdym razie uczniowie św. Dominika byli posłani na uniwersytety do elit. Przy okazji nie tak dawno przeczytałem, wynurzenia jakiegoś "znawcy, że jako dowód przeciwko Jezuitom, jest to że Hitler korzystał z ich doświadczeń organizacyjnych do sformowania SS. Ha. Wszak Konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki formowana była na podstawie Konstytucji Dominikańskich. Zatem Dominikanie to NWO... wziąwszy pod uwagę poglądy założycieli Hameryki.
    Każda epoka ma swoich "żołnierzy" i każda religia. Misjonarzy mają Protestanci czy Buddyści, albo członkowie Ruchu Hare Kriszna. Świadkowie Jehowy chodzą po domach, Mormoni robią to dwójkami itd. Także sztuki walki - bo one są swoistym systemem doskonałości czyli niemalże religijnym - mają swoich "głosicieli". Najsłynniejszy to Bruce Lee.
    Być może tak jest, że struktura Jezuitów jest bardziej podatna na wpływy masońskie niż w przypadku innych struktur ale nie przesadzałbym. Zawsze chodzi o "rząd dusz". Chrystus powiedział "idźcie i nauczajcie wszystkie narody". Zatem jak to robić nie nawiązując kontaktów i bez przekonywania ludzi. Jeśli ja jestem katolikiem to przecież siłą rzeczy nie będę popierał Świadków Jehowy tak jak oni mnie. Nie oznacza to, że będziemy za sobą biegali z siekierami, ale nie będziemy też naganiać sobie wzajemnie wyznawców. Raczej będziemy przekonywali do swojego. I będziemy wspomagali swoich współwyznawców i struktury własnej organizacji religijnej. Tak robi każde wyznanie. Problem zaczyna się wtedy gdy do tych celów używane są środki niegodne. Np. używanie siły. Kościół w swojej przeszłości ma takie momenty i raczej nie wyszło mu to na zdrowie mimo posiadanej przewagi. Faktem jest, że kiedy chrześcijaństwo weszło w bliższą relację z państwem ilość wyznawców się zwiększyła ale ich jakość nieco podupadła. Przypominam, że nie było wtedy podziału na wyznania chrześcijańskie. Raczej na zwolenników poszczególnych biskupów, wzajemnie okładających się anatemami. Były spory wewnątrz ale nie było zróżnicowania organizacyjnego w takim sensie jak to jest dziś. I takie spory miały miejsce od początku chrześcijaństwa. Przykładem może byś spór św. Pawła ze św. Piotrem, któremu on się "otwarcie sprzeciwił". I nie chodziło tu o ambicje osobiste tylko o wierność nauczaniu Chrystusa. A doświadczenie mnie nauczyło, że każda religia czy system światopoglądowy - a wszystkie mają szczytne cele - ma w swych szeregach "kręcących swoje lody". Na pewno w odróżnieniu od judaizmu chrześcijaństwo nie ma wpisanej elitarności w swoje założenia. Świadkowie Jehowy z racji odrzucenia Bóstwa Chrystusa nie są chrześcijanami choć posługują się Ewangelią. Jeśli już, to najwyżej zmodyfikowaną o pewne treści Nowego Testamentu, religią starotestamentową.
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps.:
    Mam tu taki link co do przyszłości internetu w Polsce, tak a propos mojego z innego wpisu: "Zamkną stronki, zamkną". :)
    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2773

    I jeszcze:
    Do Świadków Jehowy bardziej pasuje jak mi się wydaje określenie wyznanie, ruch starotestamentowy niż religia. W KK nazywani sektą w znaczeniu negatywnym
    Struktura organizacyjna Jezuitów może działać też na ich korzyść jako niepodatnych na wpływy masonerii i dlatego mogą być tak oczerniani. Nie jest to uwaga w żadnym razie jako "za" lub "przeciw" obecnemu papieżowi. W każdym razie mają oni specjalny ślub posłuszeństwa następcy św. Piotra.
    A sam papież... "pożyjemy, zobaczymy".
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za interesujący link i obszerne komentarze;) Bez wątpienia papież - Jezuita to precedens i tylko upływ czasu pokaże nam jaki realny miało to wpływ na sposób sprawowania władzy i "rządów dusz" przez Franciszka.

      Usuń
  5. Warto dodać, że z powodu wynaturzeń doktrynalnych Jezuici już raz byli rozwiązani (poza prawosławną Rosją - sic) z powodów doktrynalnych. Trzeba też pamiętać o wpływie tego zakonu na wprowadzanie do KK wszelkich lewackich nurtów i horyzontalizmu religijnego, a nawet satanizmu. To jezuici propagowali teologię wyzwolenia, humanizmu, praw człowieka, demokracji, wnieśli też olbrzymi wkład w rozwój tzw. postępu w dziedzinie religii - głównym przedstawicielem tego kierunku był np Pierre Teilhard de Chardin, któremu Watykan w końcu zabronił nauczania. W takim kontekście nie dziwią pierwsze słowa Franciszka do wiernych - dzień dobry. W tym kontekście pytanie do skomentowania wymaga postawienia pewnej tezy "na wyrost" - nowy papież jest osobą odpowiednią na zapotrzebowanie świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda co napisałeś ale pytanie czy dotyczy wszystkich Jezuitów? Ja na obecnego papieża patrzę przez pryzmat wpływów masońskich w Watykanie czy w Kościele w ogóle nie przesądzając sprawy. Trzeba obserwować. Nie oskarżam tu nikogo konkretnie ale nie mogę też bagatelizować tej wiedzy, która była/jest mi dostępna. Mam także świadomość istnienia przepowiedni o wielkim rozłamie w KK. Do tego dochodzi wiedza na temat celów, metod działania i rozwoju NWO. Autor tego portalu przecież się tą problematyką zajmuje. I jest jak dotąd dla mnie wiarygodny, choć zapewne w niektórych punktach mamy odmienny sposób postrzegania.
      Co do samego Teilharda mam tu tzw. "mieszane uczucia". Bo o ile w teologii katolickiej jego rola jest bezdyskusyjnie negatywna to jego teoria odnośnie powstania życia w ogóle i człowieka w szczególności jako procesu "zwijania do wewnątrz" materii pomaga włączyć w doktrynę KK teorię ewolucji, przy zastrzeżeniu, że ewolucja dotyczy tego co materialne (pawłowe "zmienia się postać tego świata") a nie tego co duchowe. W tym rozumieniu człowiek w sensie materialnym mógł "powstać od małpy" (podłoże materialne), w którą Bóg tchną niezmienną i wieczną duszę rozumną. Oczywiście nie wykluczam tu możliwości szczególnego ukształtowania ciała człowieka w jednym wyjątkowym akcie. Ale to jest sprawa badań naukowych. Bo o istocie człowieka świadczy dusza rozumna a nie to, czy człowiek ma dwie czy trzy ręce, albo czy ma jedną czy dwadzieścia nóg.
      xxx

      Usuń
    2. Ps. Formalne przyczyny kasaty to oczywiście doktryna. Ale nie jest to wszystko do końca jasne bo splatają się tu interesy monarchów w poszczególnych krajach, a uwięzionych oczyszczano później z zarzutów. Spoistość czy nawet hermetyczność zakonu działała przeciwko nim. Tu jest jeszcze inny problem doświadczenie przeszłości może wpływać na większe "uszczelnienie" obecnie i stworzenie w związku z tym aury tajemniczości. W każdym razie trzeba trzymać się zasady "poznacie ich po ich owocach". Ważne w tym są zarówno czyny jak i nauczanie. Powiedziałbym, że nauczanie w jakiś sposób wyprzedza czyny. Bo może być powolne "rozwadnianie doktryny" i w pewnym momencie okaże się, że jesteśmy nie tam gdzie powinniśmy. Np. położenie nacisku na krzyż bez odnoszenia się do Zmartwychwstania może skutkować niewiarą w Bóstwo Chrystusa, bowiem będzie tylko cierpienie bez zwycięstwa.
      xxx

      Usuń
    3. To ważne uzupełnienie mojego wpisu. Szczególnie, jeśli chodzi o końcową uwagę (o zapotrzebowaniu świata na takiego papieża) - jest to program masoński - jak najbardziej. A dotyczy raczej całego zakonu, który zamienił katolicyzm na doktrynę humanitarno-egalitarną. Ale nie musi to dotyczyć poszczególnych jego członków. O zgromadzeniu tym ukazało się polskie tłumaczenie słynnej książki ks. Malachi Martina "Jezuici", ukazujące upadek "armii papieża". Sam autor był znaczącym członkiem tego zakonu, co więcej bliskim współpracownikiem (sekretarzem) kard. Bea - jednym z najpotężniejszych hierarchów w Watykanie za czasów "dobrego papieża" Jana i Pawła VI. W formułę NWO wpisuje się też definicja człowieczeństwa. Obecnie promowana mówi, że człowiekiem może być mysz z "wszczepionym" mózgiem człowieka, czy `cyborg` - ludzki mózg podłączony do komputera, a nawet komputer, w który wlano ludzką świadomość... W tym kontekście Twoja odpowiedź było znacząca. Zaś dywagacje na temat ewolucji można skwitować programistycznym paradygmatem - shit in, shit out.

      Usuń
  6. na razie papież wydaje się oszczędny i skromny, ale to mogą być tylko pozory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasi "umiłowani przywódcy" też wydawali się tacy patriotyczni.
      xxx

      Usuń
    2. Duchowi prawosławni zarzucili wczoraj Franciszkowi nadmierną skromność "na pokaz". Jak się jednak okazuje, sami częstokroć żyją w przepychu i bogactwie...

      Zachęcam do lektury:

      http://www.tvn24.pl/prawoslawny-patriarcha-papiez-franciszek-jest-skromny-na-pokaz,312483,s.html

      Usuń
    3. Prawosławni od "zawsze" nam coś zarzucali. W każdym razie ostatnio prozelityzm chociaż u nas mogą działać bez przeszkód. Ja bym się tym nie przejmował, ale jak na mój gust to rzeczywiście trochę ostentacyjne. Może to tylko kwestia gustu. Tu inna ciekawostka:
      http://m.nowyekran.pl/8d98cb05839185be934d45f0ecfd9e46,0,0.jpg
      za stroną:
      http://nwonews.pl/dyskusja,2952,2.
      Tylko trzeba poszukać sobie w postach wytłumaczenie znaczenia przedstawianej postaci na krzyżu. Dla mnie kojarzy się z logo "Czaszki i piszczeli". Może jestem uprzedzony...
      xxx

      Usuń
  7. Ale coś sobie uświadomiłem przy poruszeniu problemu "kasaty". Mianowicie podobieństwo do sytuacji z templariuszami, tylko że Jezuici powrócili. W związku z tym są możliwości:
    1) w obu przypadkach oskarżenia są prawdziwe
    2) w obu przypadkach oskarżenia są fałszywe
    3) jeden z przypadków jest fałszywy a jeden prawdziwy
    Ale tak to jest jak się ma duże wpływy rodzą się i pokusy i wrogowie.
    xxx

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf