Wenezuela nadal nie radzi sobie z kryzysem gospodarczym. Uzależnione od eksportu ropy państwo musi borykać się z brakami podstawowych produktów, dlatego też obecny prezydent tego kraju zapowiedział, że przejmie kontrolę również nad ich dystrybucją.
fot. order-order |
Prezydent kraju, Nicolas Maduro zapowiedział, że juz wkrótce państwo przejmie na siebie obowiązek dystrybucji żywności, podniesie również płace o 30%. Data deklaracji nie jest przypadkowa, miała ona miejsce w piątek, 1 maja.
Trudno dotrzeć do oficjalnych danych statystycznych dotyczących sytuacji w Wenezueli, niektórzy analitycy podejrzewają, że już teraz blisko połowa żywności w kraju jest pod kontrolą rządu.
Wenezuela od dłuższego czasu zmaga się z rosnącym kryzysem gospodarczym, inflacja wciąż rośnie, w zeszłym roku wyniosła ona 68.5% brakuje często podstawowych produktów, takich jak chleb czy papier toaletowy. Na sytuację kraju ma wpływ między innymi jego uzależnienie od eksportu ropy naftowego, która za czasów rządów Hugo Chaveza osiągała znaczącą wartość a co za tym idzie pozwalała finansować wiele rządowych przedsięwzięć. Przy spadających cenach za baryłkę Wenezuela stała się jednym z pierwszych państw, które szczególnie na tym ucierpiały.
O pomysłach na walkę z kryzysem pisaliśmy już na blogu "Kod Władzy" wielokrotnie, władze w Caracas proponowały już między innymi by podczas zakupów tak podstawowych produktów jak chleb skanowano linie papilarne kupującego, dzięki czemu powstrzymałoby się rosnącą falę spekulacji. Sami obywatele również próbują sobie radzić, pojawił się na przykład pomysł by zamiast słabnącej lokalnej waluty zacząć wykorzystywać kryptowaluty.
Trudno dotrzeć do oficjalnych danych statystycznych dotyczących sytuacji w Wenezueli, niektórzy analitycy podejrzewają, że już teraz blisko połowa żywności w kraju jest pod kontrolą rządu.
Wenezuela od dłuższego czasu zmaga się z rosnącym kryzysem gospodarczym, inflacja wciąż rośnie, w zeszłym roku wyniosła ona 68.5% brakuje często podstawowych produktów, takich jak chleb czy papier toaletowy. Na sytuację kraju ma wpływ między innymi jego uzależnienie od eksportu ropy naftowego, która za czasów rządów Hugo Chaveza osiągała znaczącą wartość a co za tym idzie pozwalała finansować wiele rządowych przedsięwzięć. Przy spadających cenach za baryłkę Wenezuela stała się jednym z pierwszych państw, które szczególnie na tym ucierpiały.
O pomysłach na walkę z kryzysem pisaliśmy już na blogu "Kod Władzy" wielokrotnie, władze w Caracas proponowały już między innymi by podczas zakupów tak podstawowych produktów jak chleb skanowano linie papilarne kupującego, dzięki czemu powstrzymałoby się rosnącą falę spekulacji. Sami obywatele również próbują sobie radzić, pojawił się na przykład pomysł by zamiast słabnącej lokalnej waluty zacząć wykorzystywać kryptowaluty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami