Wysoka od dłuższego czasu aktywność sympatyków Daesh w internecie sprawiła, że hackerzy od dłuższego czasu poszukiwali sposobu na dotarcie do osób, które stały za wciąż pojawiającymi się kontami. Jedna z grup hackerów zajęła się śledzeniem kilku kont zwolenników Państwa Islamskiego, ku ich zdziwieniu ich adresy były powiązane z brytyjskim Department of Work and Pensions.
Jak informuje dziennik Daily Mirror za odkryciem stała grupa funkcjonująca pod nazwą VandaSec, która pokazała pracownikom gazety dowody w postaci adresów IP osób logujących się na wskazane konta. Numery te początkowo wskazywały na Arabię Saudyjską, jednak po odpowiednim filtrowaniu okazało się, że należały do instytucji rządowych. Pierwszą z możliwych teorii wyjaśniających to odkrycie było przypuszczenie, że w DWP pracuje jakiś sympatyk ISIS, bądź też zostały one utworzone celowo aby posłużyć jako pułapka dla osób chcących dołączyć do szeregów organizacji.
Sprawa skomplikowała się jednak w momencie kiedy Mirror Online wychwycił kilka transakcji przeprowadzonych między Wielką Brytanią a Arabią Saudyjską, z których to wynikało, że strona rządowa sprzedała dwóm saudyjskim firmom komplet adresów IP, które następnie wykorzystano do propagandy Państwa Islamskiego. Biuro premiera przyznało się do tego, że na początku roku sprzedało komplet numerów IP Saudi Telecom i Mobile Telecommunications Company. Sprzedaż miała na celu pozbycie się nadmiaru numerów w bazie DWP, jednak jak przyznano nie mają oni wpływu na to jak i kto je później będzie wykorzystywał, powiązanie numerów IP z brytyjskim rządem spowodowane jest z faktem, że sprzedaż miała miejsce względnie niedawno i nie wszystkie rejestry są już zaktualizowane.
Media społecznościowe, takie jak Twitter, Facebook czy Instagram służą jako główne narzędzie promowania idei i działań Państwa Islamskiego, pomimo kolejnych prób blokowania kont i numerów IP wciąż powstają nowe konta.
Panie Orwellsky, czy cytowałby Pan na swojej stronie rewelacje opublikowane w Super Expressie, Pudelku lub innych Skandalach? Bo dokładnie tym jest Daily Mirror w UK. Przedstawiają tam informacje wyssane z palca, tak zwane ploty, aby zwiększyć klikalność swoich serwisów, bo informacje są nie do znalezienia w innych serwisach (dlatego, że są zmyślone). To naprawdę wygląda jakby na stronie alexjones.pl pojawiły się materiały z Pudelka, taka sama zależność.
OdpowiedzUsuńZnam profil Daily Mirror, niemniej pozwoliłem się powołać właśnie na to źródło bo też z niego jako pierwszego wypłynęła ta informacja, została ona jednak powtórzona m.in. przez ZeroHedge (który regularnie śledzę i bardzo sobie cenię), informację powtórzył też szacowny 'The Independent', jednak tak naprawdę jednak źródłem informacji jest grupa hackerów VandaSec. Staram się informować o ważnych wydarzeniach bez względu na źródło, rzecz jasna w przypadku tych bardziej "dziwacznych" i "sensacyjnych" staram się weryfikować źródła, lub jeśli mam wątpliwości informować o tym Czytelników w samym artykule. Dziękuję jednak za czujność i krytyczne spojrzenie na to co publikuję, każdemu zdarza się czasem popełnić błąd :)
UsuńPozdrawiam!
PS linki do innych doniesień na ten temat, co ciekawe nie doszukałem się cytowanego oświadczenia Cabinet Office, więc być może faktycznie coś jest na rzeczy...
http://www.zerohedge.com/news/2015-12-15/isis-twitter-handles-traced-uk-government-hackers
https://medium.com/@CandiceLanier/opisis-in-depth-meet-the-individuals-doing-battle-with-isis-online-4e972d97b4e5#.uhbib2kqv
http://www.independent.co.uk/news/uk/home-news/isis-twitter-accounts-tracked-back-to-department-of-work-and-pensions-a6775096.html