wtorek, 12 lipca 2016

Wielki "wujek" Google widzi i patrzy co robisz.

W siedzibie google Raul Murillo Diaz został aresztowany za podpalenie. To jednak dopiero początek całej historii. 

Diaz zeznał na posterunku policji, że "google go podgląda", a to go denerwuje. Dlatego zirytowany mężczyzna zaatakował koktajlem Mołotowa samochód google. 

Google ma reputację "podglądaczy" dzięki łączeniu kilku narzędzi, mediów alternatywnych. Za ich pomocą jest w stanie śledzić ruchy użytkowników. Alma Whitten dyrektor prywatności wyjaśnia " Nasza polityka prywatności zawsze pozwalała nam łączyć informacje z różnych produktów z kontem. Pozwala to na efektywniejsze wykorzystanie danych do lepszej obsługi.". Dzięki takim narzędziom jak Google Maps, firma wie gdzie w danym momencie są jego użytkownicy. 

Co więcej trzy lata temu deweloper Dan Nolan odkrył, że Google Play po zakupie aplikacji wysyła dane kupującego tj. adres e-mail, nr telefonu do twórcy aplikacji. Pojawia się zatem pytanie, czy przesyłanie takich danych było zamierzonym działaniem czy błędem w funkcjonowaniu Google Play?
Przekazywanie takich danych naraża użytkowników na niebezpieczeństwo związane z atakami hakerskimi. I późniejszą kradzież tożsamości, która jest coraz częstszym zjawiskiem. Zjawisko jest o tyle niebezpieczne, że ponad 90 % stale rosnącej liczby użytkowników androida korzysta z sklepu PLAY. Przy czym, każdy użytkownik telefonu czy tabletu zauważył, że aby z niego korzystać należy najpierw zalogować się konto mailowe Google. Dopiero po uwierzytelnieniu danych można dokonać zakupu aplikacji lub pobrać darmowe. Warto wiedzieć, że przekazywanie danych ma miejsce również przy pobieraniu darmowych aplikacji. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf