UFO i kosmici to zagadnienia przez wielu traktowane jedynie w sferze teorii spiskowych czy ludzkiej fantazji. Może więc dziwić wyraźnie zwiększająca się (zwłaszcza w mediach zachodnich) liczba głównych newsów na temat UFO i podobnych zjawisk. Dlaczego tak się dzieje, czy to przypadek? A może mają rację ci, którzy podkreślają, że rządy powoli zaczynają przygotowywać nas na przybycie istot pozaziemskich?
fot. thenewsosphere.files.wordpress.com |
Najnowsze autentyczne doniesienia dają nam pewną legitymację do zastanowienia się nad wysuwaną tezą. Warto przypomnieć, że w ostatnich dniach kilka portów lotniczych w Chinach zostało zamkniętych z powodu pojawienia się w ich pobliżu niezidentyfikowanych obiektów latających. Wyraźnie zwiększa się także liczba książek (zwłaszcza pisanych przez byłych wojskowych) opisujących spotkania z kosmitami. Ponadto, praktycznie codziennie słyszymy już o odkryciu możliwej do zamieszkania kolejnej planety podobnej do Ziemi...
Najbardziej racjonalne osoby biorą co prawda pod uwagę możliwość życia poza Ziemią, jednak wciąż czekają na konkretne i powszechnie potwierdzone dowody. Najwyraźniej musi nastąpić jakieś zdarzenie, aby "masy" mogły w pełni uwierzyć w nową naturę rzeczywistości. Komunikat pochodzący ze strony rządu mógłby dać ludziom wystarczającą "gwarancję".
Gdyby ET naprawdę istniało, to czy nie korzystniejszym byłoby utrzymanie tego faktu w tajemnicy i zachowanie dotychczasowych ziemskich struktur władzy? To główny argument przemawiający za niepodawaniem do publicznej wiadomości wszystkiego co wiemy dziś o pozaziemskich cywilizacjach. Fakt ten na pewno zaburzyłby dotychczasowe zastane struktury społeczne, polityczne, gospodarcze, a nawet religijne.
Stanley A. Fulham, emerytowany oficer NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) w swojej książce opisuje tajemnicze wydarzenia, które miały miejsce w trakcie jego służby i co do których był związany tajemnicą milczenia. Autor podaje, że obcy nie będą ani lądować ani też komunikować się z nami w sposób nagły. Mają być świadomi doświadczeń z innych planet, wedle których ich nagła interwencja zawsze powoduje strach i panikę.
Z kolei Bill Cooper w swojej książce "Behold A Pale Horse" podkreśla inny scenariusz: elity miały zaplanować fałszywą inwazję obcych w celu zjednoczenia ludzkości pod jednym światowym rządem przeciwko wspólnemu wrogowi. Ostatecznie do tej pory nie wdrożono w życie tego pomysłu, ponieważ stwierdzono, że z pewnością doprowadzi on do załamania gospodarczego, upadku struktury religijnej i narodowej paniki, która może prowadzić do anarchii.
Odtajniony niedawno projekt NASA "Blue Beam" dowodzi, że elity są w posiadaniu technologii, która mogłaby pomóc "wdrożyć" fałszywą inwazję do publicznej świadomości na całym globie. Zaawansowana technologia holograficzna pozwala dziś korzystać z nieba jak z ekranu filmowego. Taki "film" z poziomu przeciętnego mieszkańca ziemi jest całkowicie wiarygodny i trudny do podważenia. W rzeczywistości, tego typu mistyfikacje były już wykorzystywane przez US Air Force w czasie niejednego konfliktu.
Niezależnie od biegu przyszłych wydarzeń, opinia publiczna będzie najprawdopodobniej przerażona potencjalnym spotkaniem z pozaziemską cywilizacją i zjednoczy się pod egidą silnych światowych przywódców. Powoli narastające "napięcie medialne" w poruszanym przedmiocie może sugerować dążenie do realizacji określonych celów.
Czy Waszym zdaniem potencjalne potwierdzenie istnienia pozaziemskiej cywilizacji może być bardziej mistyfikacją elit niż rzeczywistym faktem?
Zachęcam do zobaczenia niezwykle interesującego nagrania w przedmiocie artykułu.
Źródła: activistpost/abovetopsecret/redicecreations
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/czy-rzady-panstw-oficjalnie-potwierdza.html
Super tekst, daje sporo do myślenia. Nie wiedziałem o poruszanych przez Autora wątkach a interesuję się tematem. Dołączony filmik jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i zachęcam do lektury dzisiejszego artykułu;)
Usuńhttp://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/naukowcy-odkryli-droge-do-szpiegowania.html
obawiam się, że "oni" są tutaj już od dawna...
OdpowiedzUsuńBez wątpliwości, życie w Kosmosie istnieje, nie mamy podstaw do twierdzenia, że jesteśmy sami.
OdpowiedzUsuńCzy pojawiają się Kosmici na Ziemi lub wokół Ziemi? Skłaniam się do twierdzenia, że tak. Ale dlaczego mają rozwinięte technologie... zapewne nie toczyli wojen między sobą, a czas i wiedzę wykorzystali do rozwoju i osiągnęli wspaniałą cywilizację. W tej sytuacji nic nam nie grozi z ich strony.
Jednak nie można wykluczyć jakichś pojazdów wojskowych, choćby szpiegujących - tutaj istnieje niebezpieczeństwo. Wolę Kosmitów.
NEXUS, a wersja internetowa http://kontestator.eu/ , opisuje spotkania nie tylko z Kosmitami, ale także skrzyżowania z człowiekiem (ziemskim).
Temat bardzo ciekawy, ale nie obejmuję .. wszystko jest w domysłach.
"Blue Beam" - nie lekceważę. W planach globalistów jest zamierzony chaos, tuż przed przejęciem władzy - wykorzystają wszystkie możliwości. Oprócz hologramów religijnych jest projekt elektronicznej telepatii i sztuczne myśli, i najciekawszy rozdział – inwazja obcych. http://stopnwopoznan.files.wordpress.com/2010/02/blue.jpg
Tylko w świetle powyższych informacji mogę zrozumieć grafiki Mirka Drozda, które ukazują się na okładkach NEXUS-a
http://www.tse60.com/Gallery2012/Pictures2012/etsai.jpg
http://www.tse60.com/Gallery2012/Pictures2012/azagooa.jpg
http://www.tse60.com/Gallery2011/Pictures2011/dezoonga.jpg ... ale czy napewno dotyczy to "Blue Beam"?
blue beam to potężne narzędzie
UsuńNie mamy podstaw do twierdzenia, że jesteśmy sami? To znaczy, jakie są podstawy? Jak rozumiem chodzi o jakieś byty materialne? Nauka oblicza prawdopodobieństwo powstania takich bytów na 10-255 < p < 10-800 (np. A. P. Widmaczenko). Czyli chodzi tu raczej o stopień niemożliwości. Zatem, jeszcze raz, jakie są podstawy do twierdzeń odwrotnych? (Xall)
UsuńPrzepraszam, nie było mnie chwilę,ale odpowiem. Podstawa, np. dowód -chociaż zdjęć jest bardzo dużo. Kosmos jest ogromny i rozrasta się. Tego też nie rozumiem, bo nie wiem gdzie jest koniec i czy w ogóle jest koniec.
UsuńCzy Bóg mógł poświęcić jeszcze wcześniej 7 dni na tworzenie? TAK. Później też. To jest dla mnie jasne, bo nasza wiedza jest tylko taka jaką nam przekazał Bóg. A resztę poznamy w życiu, tym prawdziwym... gdy zdamy próbę pielgrzymów na Ziemi. Przecież też nie wiadomo do końca dlaczego tutaj przychodzimy.
W kwestii Kosmitów czuję się jak Tomasz, jak nie dotknę to nie będę wypowiadała się, że są lub ich nie ma.
Wypowiadam się w tej kwestii jako katolik. Żeby nie było nieporozumień. I nikogo nie zmuszam aby się ze mną zgadzał.
OdpowiedzUsuńCo do istnienia UFO jako życia pozaziemskiego jestem sceptyczny, chociaż znam wypowiedź przypisywaną o. Pio o istnieniu UFO. Argument teologiczny można podać taki, że dla Wszechmocnego Boga wielkość wszechświata nie ma znaczenia i w związku z tym ta wielkość nie determinuje konieczności istnienia wielości form rozumnych w stworzonym świecie materialnym. Ale nawet jeśli przyjąć istnienie UFO to pozostaje pytanie skąd się wzięło? Wieczne czy co? Czyli problem: czy Stwórca, czy wieczna materia ewoluująca? Jak za komuny i walki pomiędzy jej "światopoglądem naukowym" a doktryną katolicką.
Co do samego zjawiska to ja to widzę jako "ściemę" NWO-ską, połączenie technologii z manifestacjami szatańskimi. Jakiś czas temu trafiłem zresztą na analizę występowania zjawisk UFO z miejscami dawnych kultów i pochówków. Niestety adresu strony nie pamiętam. Jak znajdę to podam.
Na pewno trzeba pamiętać o "Blue Beam" by nie dać się zwieść pozorom, fałszywym wizjom. Żyjemy w świecie zaawansowanej elektroniki i są zapewne technologie, których co najwyżej możemy się domyślać. Dowodem na to może być chociażby drążenie tuneli i miast podziemnych metodą roztapiania skał. Podobno nie istnieje, ale p.Orwellsky opisywał to tutaj.
xxx
ja zawsze miałem problem z połączeniem UFO z wiarą.. chyba trzeba traktować to rozłącznie:/
UsuńTo zależy jak do tego podejdziemy.
UsuńJeśli uznamy UFO za istniejącą rzeczywiście obcą cywilizację czy naszych poprzedników niejako, to i tak pozostaje pytanie skąd UFO się wzięło, a to już jest problem przynajmniej filozoficzny by nie powiedzieć religijny. Natomiast jeśli uznamy, iż UFO to manifestacje demoniczne połączone z masońskimi możliwościami technologicznymi. Sprawa jest jednoznaczna tym bardziej, że masoneria jest także nazywana "kościołem szatana".
xxx
Na pewno jest coś o czym nie wiemy. Ci w Stanach na pewno wiedzą więcej. Pustynia w Nevadzie skrywa niejedną tajemnicę.
OdpowiedzUsuńZapewne chodzi o tajemniczą strefę 51. Związanych z nią jest ogrom teorii i domysłów. Polecam tekst do rozważenia:
Usuńtechnologie.gazeta.pl/technologie/1,91329,6491662,Wiemy_co_kryje_strefa_51.html
Bawi mnie trochę ten temat wiec a co, też się wypowiem :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze większość zapomina, że istnieje jeszcze jedno wyrażenie (przy okazji rozpatrywania czy istnieją obce cywilizacje), którym można się bez zażenowania posługiwać a brzmi ono: NIE WIEM. Za mało danych :) Tak, tak; sami widzicie jakie to proste. Dzisiejsza moda, żeby stać po jednej lub drugiej stronie to nic innego jak poddawanie się „praniu” serwowanemu nam przez media i inne narzędzia.
Biorąc pod uwagę powyższe oczywistym jest też to, że:
NIE odwiedzają nas i nie współpracują z naszymi rządami. (uprzedzam, że widziałem spooooro materiałów przekonywujących do tego, włącznie z relacjami osób porwanych i nawet zdaję sobie sprawę, że na wykrywaczu kłamstw wyszłoby że mają rację – cóż, narzędzia manipulacji ludzkim umysłem są na wysokim poziomie zaawansowania; mam tylko nadzieję, że prócz kilku softowych zabawek nie ma jeszcze sprzętu, którym można „potraktować” całą populację).
NIE zna nikt daty kiedy to mogą uczynić (jeśli oczywiście istnieją). I tu przy okazji zapytam. Czy ktoś z Was zastanawiał się nad ogromem różnic w technologii potencjalnej cywilizacji, która to mogłaby przybyć z innego systemu gwiezdnego do naszej raczkującej (i tu konsternacja bo chciałem użyć słowa cywilizacji a przecież aby być cywilizowanym trzeba najpierw nauczyć się zadbać o CAŁĄ swoją populację)?! Wiecie jak byśmy wypadli w takim porównaniu? Mizernie to i tak by było nieźle. Potraficie sobie wyobrazić? Nie? To jutro poszukajcie jakiegoś mrowiska i idźcie pogadać z królową i nawiążcie „współpracę” co by przejąć kontrolę nad mrowiskiem :)
NIE WIEM czy kiedykolwiek odwiedzą nas czy skontaktują się z nami obcy. To jak wróżenie z fusów. I aby coś więcej w tym temacie dodam, że raczej w tym kierunku w jakim zmierzamy – nikt nie powinien chcieć nas odwiedzić :) Cóż jestem pesymistą i chyba przychylam się do poglądu, że elicie jednak uda się osiągnąć stan wiecznej niczym nie zagrożonej władzy a przy technicznym wsparciu, będę mogli przemieścić swoje dupska to tu to tam w kosmosie by znaleźć nowe „obiekty do manipulacji” i może kiedyś znajdą sobie podobnych (bo chyba tylko takich będą mogli). Ale to oczywiście bajdurzenie :)
Teraz czas na finał. W odróżnieniu od wcześniejszych NIE WIEM czi NIE; jestem więcej niż przekonany (materiału w sieci i naokoło nas jest sporo; kwestia interpretacji), że wszystkie te artefakty z przeszłości oraz wieloletnie obserwacje UFO to kit a cel jak zwykle ten sam – kontrola populacji.
No i jeszcze na koniec bo nie pasowało mi to wstawić na samym początku :)
Sparafrazuję kolegę powyżej, bez urazy (nie to jest moim celem):
Żeby było porozumienie wypowiedziałem się jako osoba która NIE WIE (i nie jest mi w moim życiu ta wiedza potrzebna) czy istnieje siła wyższa, która mogłaby stworzyć ten świat i „zagospodarować” moje ja po śmierci ale wiem na pewno, że nie jest nim Jahwe, Allah czy inny „rozgrywający” danej religii, sekty; jednym słowem jakiejkolwiek wiary oraz new age (choć to bym wrzucił razem do sekt). Wszystkim oburzonym proponuję – poznaj dobrze swego boga a nie bazuj na tym, co mówią Ci inni o nim.
Pozdrawiam Wszystkich.
Gdyby Szanowny @TomBombadil jeszcze zechciał powiedzieć co to znaczy "poznaj dobrze swojego boga"? Bo np. katolicka literatura teologiczna jest taka, że Szanowny Rozmówca nawet gdyby miał 100 lat, a może i więcej to i tak wszystkiego pewnie by nie przeczytał. W innych religiach podobnie. Dlatego są specjalności. Odnoszę wrażenie, że Szanowny Pan prezentuje stanowisko "nie wierzę w istnienie bytu wyższego pozamaterialnego". Odmienne stanowisko to "wierzę w istnienie takiego bytu". Pośrednie to "nie mam pewności" ale w sumie jest to "oscylacja" pomiędzy tymi dwoma typu "chciałabym ale się boję". Innych możliwości nie ma. I nie ma w tym temacie wiedzy takiej jak np. w biologii tylko wiara, bowiem dotykamy spraw niematerialnych. To jest tak ja z badaniami nad podświadomością. Widzimy jej przejawy ale nie widzimy podświadomości. Niemniej psychologia, która się tym zajmuje jest uznawana za naukę, w klasycznym rozumieniu tego pojęcia. Wracając do "wierze", "nie wierzę"... Ścieranie się tych dwóch opcji liczy przynajmniej kilka tysięcy lat. Niemniej większość ludzi na przestrzeni dziejów przyjmowała jednak, że istnieje "coś" niż to, że owo "coś" nie istnieje. Nawet masoneria walcząca z "zabobonem katolickim" prowadzi swych wyznawców ku "czystej wierze lucyferiańskiej", chociaż ogółowi wciska "ściemę", że religie są przesądem.
UsuńJako ciekawostkę, podam argument przeciwko istnieniu Absolutu w ujęciu chrześcijan, którą pewna osoba chyba przekonana o własnym geniuszu umieściła w internecie pod nazwą: "Bóg nie mówi". Tyle wieków a Bóg nic nie gada. Ja bym jej się zapytał: a może coś z uszami?
xxx
Ps.:
Obrażony byłbym wtedy gdyby padły epitety, chociaż i ten sposób ekspresji bardziej świadczy o autorze niż o adresacie.
Cytat: „Odnoszę wrażenie, że Szanowny Pan prezentuje stanowisko "nie wierzę w istnienie bytu wyższego pozamaterialnego". Odmienne stanowisko to "wierzę w istnienie takiego bytu". Pośrednie to "nie mam pewności" ale w sumie jest to "oscylacja" pomiędzy tymi dwoma typu "chciałabym ale się boję". Innych możliwości nie ma.”
UsuńOdpowiedź: Proszę wskazać w moim zdaniu miejsce, na podstawie którego „sklasyfikował” mnie Pan tak jak powyżej napisane. Ponadto świetnie umie Pan naprowadzać czytelnika (słuchacza) na bardzo pasujący Panu (całemu gremium teologicznemu również) tok rozumowania, w którym to są jedynie 3 możliwości w odniesieniu do wiary w „stwórcę wszechrzeczy” (tak to ja będę nazywał choć przyznam że żadna z nazw nie jest mi bliska i właściwie obojętna). Po raz kolejny stosuje się tutaj błędną logikę jakoby ludzi można klasyfikować na wierzących, niewierzących i wahających się do której z grup się przyłączyć. Rozumiem że "chciałabym ale się boję" użył Pan w sensie „chciałbym w to wszystko wątpić ale boję się potępienia” (to oczywiście żart z przekąsem).
Nie bardzo rozumiem, która część mojego zakończenia nie jest na tyle jasna aby wyciągać inny wniosek niż ten, że jest grupa ludzi (ja do niej się zaliczam), którą nie interesuje rozpatrywanie czy istnieje „stwórca wszechrzeczy” i czy, oraz jak, a także po co stworzył ludzi. Stąd właśnie użyłem słów NIE WIEM. Jako że nie padło pytanie skąd taka postawa i brak zainteresowania nie jestem też zobowiązany do udzielania odpowiedzi; byłby to zresztą referat a to nie mieści się w ramach komentarza. Ponadto w końcówce wyraziłem również pogląd, że żadna z religii czy wierzeń (dotyczy to zarówno tych dawnych, teraźniejszych jak i przyszłych) nie opisuje i nie będzie mogła opisać, również potwierdzić czy też zaprzeczyć; jak to ładnie Pan ujął „bytu wyższego pozamaterialnego”. Cóż, jestem tylko „więźniem swoich czasów” i nie mogę dostrzec tego co będzie w odległej przyszłości ale intuicyjnie postrzegam ten problem jako nigdy nie dający się rozwiązać.
Cytat: „Bo np. katolicka literatura teologiczna jest taka, że Szanowny Rozmówca nawet gdyby miał 100 lat, a może i więcej to i tak wszystkiego pewnie by nie przeczytał. W innych religiach podobnie. Dlatego są specjalności.”
Odpowiedź: I tu jest sedno sprawy! Pan mówi o zgłębianiu opinii, interpretacji teologicznej literatury pisanej oczywiście przez wierzących. Przecież logicznym jest, że literatura taka nie będzie szukała odpowiedzi na brak spójności (załóżmy, że będziemy rozmawiać o Biblii) czy konflikcie „stwórcy wszechrzeczy” z wartościami które czynią nas ludźmi. Z ust (czy pióra) tych osób będziemy mieli jedynie pokrętne i tak naciągane odpowiedzi co do tych rozbieżności, że owszem sporej części ludzi to wystarczy by przyjąć taką czy inną wersję głoszoną przez autorytety (w myśl zasady – nasz, światły i uczony więc mylić się nie może) lecz będzie też inna grupa, która to zaneguje. Ja mówiłem o poznaniu „stwórcy wszechrzeczy” w odniesieniu do źródła czyli np.: Biblii. Wystarczy dowolny kanon, odrobina empatii u czytelnika (wymagane) i po takiej lekturze nie pozostanie nic innego jak „dyskwalifikacja głównego bohatera” do roli „stwórcy wszechrzeczy”.
...cdn...
...cd
UsuńCytat: „Jako ciekawostkę, podam argument przeciwko istnieniu Absolutu w ujęciu chrześcijan, którą pewna osoba chyba przekonana o własnym geniuszu umieściła w internecie pod nazwą: "Bóg nie mówi". Tyle wieków a Bóg nic nie gada. Ja bym jej się zapytał: a może coś z uszami?”
Odpowiedź: To ja by dłużnym nie być też posłużę się dokumentem z Internetu; choć tytułu nie pamiętam i całość nie była porażająca lecz jedna kwestia była warta zapamiętania: Cofanie się stanów chorobowych tłumaczone jest często przez lekarzy jako cud, ingerencja boska, odpowiedź na modlitwy chorych i ich rodzin. Pytanie, co z osobami po amputacji? Dlaczego amputowane części ciała nie odrastają? Czy „stwórca wszechrzeczy” jest głuchy na nie?
Może się Pan nie trudzić, znam Pańską odpowiedź na to pytanie ale jeśli jednak będzie chciał się podzielić opinią to prosimy :)
Pozdrawiam
Nie ma innych możliwości niż "wierzę" i "nie wierzę". Dlatego, że mówimy o rzeczywistości nadprzyrodzonej, niematerialnej. W tym sensie zawsze jest "nie wiem". Nie można wiedzieć o tej rzeczywiwtości tak jak się "wie" o budowie traktora. Tu się wie przez wiarę. Najwyżej rozumowanie może doprowadzić do przekonania, że "coś" istnieje lub na odwrót. I dlatego nie wypracowano innych kierunków niż materialistyczny i niematerialistyczny z różnymi modyfikacjami. Jak się Pan z tym nie zgadza to odsyłam do studiów filozoficznych. Co najwyżej możliwa jest postawa "nie jestem pewien", ale uczciwość nakazuje zgłębiać ten temat do upewnienia się.
UsuńO 100 latach i literaturze wspomniałem dlatego, iż tam jest zapisane doświadczenie ludzi. Biorąc pod uwagę bogactwo tej literatury, jedno życie to za mało, a jak mówi św. Paweł "wiara rodzi się z tego co się słyszy" (Rz 10:17), można dodać i z tego co się czyta. Doświadczenie innych pomaga nam odnaleźć sens naszego życia, a oczywiście nic nie zastąpi modlitwy czy medytacji, bo jest to doświadczenie innych i musi być "przekute" w moje własne". Ale odrzucenie dorobku poprzedników skutkuje zazwyczaj wpakowaniem się w bagno. Chociaż, można i tak jak to dzisiaj modne: "róbta co chceta".
Interesujące... Czyżby dar jasnowidzenia? Ciekawe czy się sprawdzi.
Jeśli chodzi o cuda to nie wiem dlaczego akurat jedno jest wysłuchiwane a inne nie. Może to kwestia wiary? Cooo... A co do uznawania cudów to akurat KK jest ostatni, który je uznaje, bowiem cechuje się daleko posuniętym sceptycyzmem w tej materii. Prędzej lekarze uznają coś za cud niż duchowni. Poza tym Pan Bóg to nie skrzynka pobożnych życzeń czy "książka skarg i zażaleń" (ciekawe kto pamięta ów "wynalazek").
A co do słuchania jeszcze... W doktrynie chrześcijańskiej jest tak, że Bóg mówił przez Syna. Poza tym w KK są jeszcze święci i mistycy, którzy mieli/mają kontakt z Panem Bogiem. W protestantyzmie odrzuca się świętych ale co rusz pojawia się jakiś co ma "proroctwo" od Boga. Zatem przy stwierdzeniu, że "Bóg nie mówi" to pojawia się pytanie a jak ma mówić, żeby Go usłyszeć? Bo może wychodzi na to, że Bóg ma się do mnie dostosować, a nie, że to ja się mam podporządkować w pokorze. Za inne tradycje religijne się tu nie wypowiadam. Ale we wszystkich jest podkreślane posłuszeństwo. W sektach np. niemalże niewolnicze osobie uznawanej za mistrza.
Nie pisałbym tego wszystkiego gdyby nie pańska pierwsza wypowiedź. Ja nie ukrywam, że jestem katolikiem. I nikogo nie zmuszam do podzielania moich poglądów. Pan akurat jest tego przykładem. I piszę tak jak uważam to za stosowne - starając się nie używać obraźliwych sformułowań. Jeśli to komuś nie wystarcza to ja już nic na to nie poradzę. A temat dotyczył UFO. Mój wpis był krótki i myślę, że pokazałem możliwość interpretacji religijnej dotyczącej tego zjawiska. A przecież Administrator portalu dopuszcza różnorodność poglądów pod warunkiem, że wypowiedzi nie są obraźliwe. Staram się tego przestrzegać. Jeżeli uważałby Pan, iż o religii nie powinno się w ogóle wspominać to i robiłby mi Pan z tego zarzut (nie do końca wiem jak jednoznacznie się ustosunkować do pańskich postulatów) to kto tu nie respektowałby demokracji i wolności wypowiedzi? Ja odnoszę wrażenie - taka ogólna uwaga - że coraz częściej można mówić o różnych wiarach z wyjątkiem katolicyzmu. Niedługo, jak tak dalej pójdzie - dojdziemy do tego, że ustali się, iż obywatelami Polski są wszyscy poza katolikami... To będzie interesujące. A ja... mogę się w ogóle nie wypowiadać. Mnie to nie boli. W swoją wiarę mam wpisane nawet prześladowanie.
Nie chcę tego kontynuować bo nie jest to typowe forum religijne poza niektórymi tematami. W każdym razie mogę dodać, że Jung uważał UFO za ściemę, rodzaj zbiorowej hipnozy. Tak przynajmniej kiedyś wyczytałem. Nie zaliczał się raczej do katolików.
xxx
Przeczytałam całą Waszą polemikę i chcę Ci podziękować xxx za to, że przekreślasz stereotyp katolika, który wierzy "z klapkami na oczach" i nie potrafi podeprzeć swoich przekonań żadnymi argumentami.
UsuńJest to przykre, że zazwyczaj właśnie w ten sposób nas się przedstawia, ale cóż... z pewnymi rzeczami nie wygramy (nawet pokazując, tak jak Ty, całkowite przeciwieństwo tego stereotypu).
A na koniec chciałam jeszcze powiedzieć, że w pełni się z Tobą zgadzam, co do odpowiedzi na artykuł Drogi xxx :)
Mkatoliczka
swietny tekst, gratulacje
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam, są ciekawsze gorące tematy, którymi autor bloga mógłby się zająć :) (taka mała prowokacja) a na myśli mam np: epidemię Nano Worm (na razie USA) łączoną oczywiście z Chemtrails. Żeby podgrzać atmosferę dodam tylko listę naukowców, którzy rzekomo zostali zamordowani za upublicznianie informacji z badań dotyczących zależności Chemtrails i śmiertelności zwierząt i roślin: Shehla Masood, Ruben Santana Alonso, Thongnak Sawekchinda, Sandra Viviana Cuellar Gallego, Eugene Franklin Mallove, Prajob Nao-opas, Sombath Somphone, José Cláudio Ribeiro da Silva, Joao Chupel Primo and Maria do Espirito Santo...
UsuńDziękuję za Pana interesująca propozycję, obiecuję zgłębić temat. Jeśli miałby Pan ochotę podjąć współpracę nad jakimś artykułem lub przesłać swoje inne pomysł to proszę o kontakt: victor@orwellsky.com Pozdrawiam serdecznie;)
UsuńOdpowiedź na e-mailu
UsuńPozdrawiam również