wtorek, 30 kwietnia 2013

Jak Barack Obama stał się człowiekiem Monsanto

Barack Obama jest politykiem, a politycy mają to do siebie, że często kłamią. Różne są jedynie "style" w jaki sposób to robią. Niektórzy udają, że są twoim "starym przyjacielem", inni oddadzą wszystko w zamian za twój głos w wyborach (najczęściej po wygranej elekcji zupełnie o wyborcach zapominając)... Co takiego się stało, że Barack Obama został przez zachodnie media nazwany "człowiekiem Monsanto"?

fot. gewoon-nieuws.nl
Przypomnę, że Monsanto Company to międzynarodowy koncern specjalizująca się w biotechnologii oraz wielkiej chemii organicznej nastawionej na produkcję w zakresie rolnictwa. Działalność na rynku genetycznie zmodyfikowanego ziarna siewnego, produkcja hormonu wzrostu bydła domowego oraz agresywny styl lobbingu spowodował, że Monsanto stało się jednym z najbardziej znienawidzonych przez działaczy ruchów antyglobalistycznych i ekologicznych koncernów międzynarodowych. 

Fakty przemawiają same za siebie. Po zwycięstwie w wyborach w 2008 roku, Barack Obama obsadził ludźmi z Monsanto kluczowe stanowiska w USDA i FDA (to agencje federalne, które dzierżą potężną siłą w zakresie żywności). Na dyrektora Narodowego Instytutu Żywności i Rolnictwa został powołany Roger Beachy, były dyrektor Monsanto Danforth Center. Jako zastępcę komisarza FDA w zakresie nowej żywności i kwestii bezpieczeństwa wybrano niesławnego Michaela Taylora, byłego wiceprezydenta ds. polityki publicznej w Monsanto (Taylor lobbował na rzecz modyfikowania genetycznego bydlęcego hormonu wzrostu). 

Nie wiemy, czy Barack Obama popełnia jedynie "uczciwe i przypadkowe błędy", czy jego decyzje są przemyślane i celowe. Wydaje się, że Obama nie sprawuje właściwego nadzoru w wyborze osób mianowanych na najważniejsze stanowiska w USA. Co istotne, obecne układy personalne i decyzyjne, pozwalają na coraz to szersze "wytyczanie terytorium" przez Monsanto i innych korporacyjnych gigantów GMO. 

To raczej nie przypadek, że Barack Obama, Bill Gates i George Soros ( finansista amerykański pochodzenia węgiersko-żydowskiego, jeden z najbardziej znanych spekulantów walutowych) nabyli ponad 900 tysięcy akcji Monsanto w samym tylko 2010 roku. "Zagadka Obamy" dla wielu jest jasna, a jej rozwiązaniem jest chęć zmonopolizowania światowych zasobów żywności przy udziale Monsanto...

Czy Waszym zdaniem Barack Obama to "prezydent GMO"?


Źródła: activistpost/infowars/whatreallyhappened

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/jak-barack-obama-sta-sie-czowiekiem.html

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Czy technologia GPS stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego?

Technologia GPS została powszechnie udostępniona nam przez amerykańską agencję DARPA (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych). Początkowo technologia ta stanowiła wyłącznie element rozwoju militarnego. Rozwiązania te jednak już dawno dotarły do "cywilnych urządzeń", które zdaniem ekspertów stanowią dziś potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Z czego wynikają ich słowa?

fot. topnews.in
Jak stwierdził Arati Prabhakar, szef DARPA, "możliwości, które daje nam GPS są tak potężne, że samo nasze uzależnienie od niego staje się niebezpieczną luką". Obecnie agencja DAPRA zamierza skorygować dziury w bezpieczeństwie GPS poprzez wprowadzenie nowej technologii nawigacji i śledzenia, która rzekomo zawiera "autonomiczny procesor". 

Wszechobecność GPS od kilku lat nieoficjalnie wykorzystywana jest przez służby wywiadowcze i wojskowe Korei Północnej. Nie powinno to jednak dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że dziś każdy może korzystać z sygnałów satelitarnych kupując za niecałe 30 dolarów urządzenie GPS na dowolnym portalu typu eBay w Internecie. 

Jakie zagrożenie wiąże się z technologią GPS? Zakłócanie sygnału na pewno nie spowoduje, że samoloty nagle zaczną spadać z nieba (samoloty mogą jeszcze ustalić swoją pozycję z radaru). Bardziej niepokojący scenariusz może wystąpić w przypadku pola walki. Bomby powszechnie używane przez US Air Force opierają się częściowo na technologii GPS w zakresie precyzji ich kierowania. Według Departamentu Obrony, bomba przeciwnika zagłuszająca sygnał GPS może spowodować "przegapienie" założonego celu nawet o 100 metrów (!). 

Eksperci ostrzegają, że kilka "zagłuszaczy" sygnału GPS rozmieszczonych w różnych punktach dużego miasta może wywołać powszechną panikę: zakłócenia objęłyby wypłaty bankomatowe, kontrolerów ruchu lotniczego, trasy transportu medycznego i telefony komórkowe. 

Czy Waszym zdaniem możemy jeszcze wyobrazić sobie współczesny świat bez technologii GPS? 


Źródła: activistpost/secretsofthefed/whatreallyhappened

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/czy-technologia-gps-stanowi-zagrozenie.html

sobota, 27 kwietnia 2013

Zakon Syjonu: kto strzeże dziś jego tajemnic?

Zakon Syjonu jest tajnym stowarzyszeniem założonym rzekomo w XI wieku. Fundamentem jego powołania miało być zachowanie i ochrona oryginalnych przykazań chrześcijaństwa oraz pełnienie funkcji "strażnika linii krwi Jezusa Chrystusa i św. Marii Magdaleny". Tematyka zakonu, jego największe postacie i tajemnice budzą coraz większe zainteresowanie osób związanych z historią, mistycyzmem, mediami, a nawet sztuką i filmem. Co dziś wiemy na jego temat?

fot. img168.imageshack.us
Według danych historycznych, Zakon Syjonu został założony w 1099 roku i poprzysiągł dynastii Merowingów chronić potomków Jezusa i Marii Magdaleny. Do zakonu mieli należy wielcy tego świata, jak chociażby Izaak Newton czy Leonardo da Vinci. Zdaniem znawców tematu, Kościół Katolicki został "zaangażowany historycznie w wojnę mającą na celu zniszczenie dynastii i jej strażników. Zakon Syjonu mógłby ujawnić fakty podważające kanon religii chrześcijańskiej".

Inaczej niż w przypadku np. Templariuszy, wszystkie dowody dotyczące Zakonu Syjonu nie są jednoznacznymi faktami historycznymi. Większość autorów uważa, że zakon i jego dzieje zostały oparte na fałszywych informacjach na bazie dodatkowo fałszywych źródeł. Ich zdaniem, Zakon Syjonu jako "tajne stowarzyszenie powstałe w XI wieku jest mistyfikacją".

Pierwsze większe zainteresowanie Zakonem Syjonu zostało najprawdopodobniej zainicjowane przez Dana Browna i jego najlepiej sprzedającą się książkę "Kod Leonarda da Vinci" (oraz późniejszą adaptację filmową książki). Dan Brown czerpał z "The Templar Revelation" dzieła Lynna Picknetta i Clive'a Prince'a. Autorzy powieści podkreślają, że "boski rodowód jest rzeczywistością a największe tajne organizacje są za utworzeniem Stanów Zjednoczonych Europy".

Lionel Fanthorpe, jeden ze znawców tematu stwierdza, że ​​"Zakon Syjonu może być jednym z najstarszych, najpotężniejszych i najbardziej niezwykłych tajnych stowarzyszeń na świecie. Może to być także ostatni szczątkowy ślad wewnętrznej grupy templariuszy lub całkowicie niewinne, szanowane i przyjazne społeczeństwo. Możliwym jednak również, że zakon może nie istnieć w ogóle...". 

Tak miał wyglądać emblemat stanowiący herb Zakonu Syjonu.
Czy możemy dziś jednoznacznie potwierdzić jego istnienie?
(fot. s1.manifo.com)

Niejaki Pierre Plantard w 1956 r. założył Zakon Syjonu zajmujący się walką o budowę tanich mieszkań, jednak w ciągu roku jego organizacja upadła. Plantard głosił, że Zakon Syjonu jest "rozległą organizacją liczącą tysiące ludzi, a jego członkowie posiadają sekrety, które powaliłby chrześcijaństwo na łopatki". Sam Plantard nazywał się przy tym Wielkim Mistrzem pochodzącym z rodziny królewskiej. 

Co ciekawe, w 1993 r. Pierre Plantard stanął przed sądem i pod przysięgą zeznał, że cała historia, którą publicznie głosił i propagował jest zmyślona. W jego mieszkaniu znaleziono kilka sfałszowanych dokumentów, w tym i takie, które miały świadczyć, iż jest on królem Francji (!). Ostatecznie Pierre Plantard zniknął z mediów oraz świadomości społecznej wraz ze swoją "tajemnicą". 

Zdania względem Zakonu Syjonu są dziś podzielone. Jedni twierdzą, że zakon faktycznie istniał, jednak został nieformalnie rozwiązany pod koniec XVII wieku. Inni podnoszą argument, że historia zakonu, jego rola i dokonania są wyłącznie mistyfikacją stworzoną dla realizacji innych celów. Nie brakuje jednak i tych, którzy twierdzą, że Zakon Syjonu i jego strażnicy działają na całym świecie po dzień dzisiejszy...

Czy Waszym zdaniem Zakon Syjonu faktycznie istniał? I czy znacie inne interesujące informacje na jego temat?


Źródła: cesnur/religionfacts/bibliotecapleyades

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/zakon-syjonu-kto-strzeze-dzis-jego.html

piątek, 26 kwietnia 2013

Rosja i Białoruś przygotują się na wypadek radioaktywnej wojny

Rosja i Białoruś uruchamiają wspólny program mający na celu przygotowanie jednostek wojskowych i żołnierzy na wypadek "radioaktywnej wojny" w ramach regionalnej strategii wojskowej. Informacja ta została wydana w ostatni wtorek przez ministra obrony Białorusi po wspólnej sesji zarządu białoruskiego Ministerstwa Obrony oraz rosyjskiego Ministerstwa Obrony. 

fot. img.ehowcdn.com
Według białoruskiego urzędnika, Rosja i Białoruś przeprowadzą cykl szkoleń bojowych dla jednostek wojskowych, agencji kontrolnych oraz żołnierzy na wypadek zagrożenia radioaktywnego. Pierwsze działania w zakresie "radioaktywnej wojny" mają zostać podjęte jeszcze w tym roku. Spotkanie na szczeblu ministerstw obrony miało stanowić także podsumowanie ubiegłorocznej współpracy wojskowej i naukowej oraz określenie perspektyw do roku 2015. 

Oba państwa podkreślają ogromne znaczenie prac badawczych w dziedzinie bezpieczeństwa militarnego "państwa unijnego" (określenie użyte przez białoruskiego ministra obrony na określenie współpracy Rosji i Białorusi). Realizacja programu ma pozwolić na "połączenie potencjału naukowego krajowych akademii nauk oraz wojskowych instytucji badawczych dla spójnego rozwoju białoruskich i rosyjskich sił zbrojnych". 

Wspólna sesja skorygowała poglądy dotyczące funkcjonowania obowiązujących standardów regionalnej współpracy wojskowej, wojskowych badań naukowych, wsparcia dla sił zbrojnych oraz wspólnych wysiłków w zakresie promieniowania, broni chemicznej i ochrony biologicznej. Według ministra obrony Białorusi, koniecznym jest "tworzenie nowych instytucji wojskowych nastawionych na aktualne wyzwania, zwłaszcza w zakresie zagrożenia atomowego i radioaktywnego". 

Czy Waszym zdaniem działania Rosji i Białorusi powinny być wskazówką dla innych państw?


Źródła: powerfullinfo/stratrisks/russianewscloud

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/rosja-i-biaorus-przygotuja-sie-na.html

czwartek, 25 kwietnia 2013

Nowa bateria może być kluczem do taniej energii!

Naukowcy w czasopiśmie 'Energy & Science Environmental' donoszą, że opracowali tanią i żywotną baterię, która może być używana w procesie magazynowania energii słonecznej i wiatrowej. Unikatowy system magazynowania energii ma pozwolić sieciom elektrycznym tolerować duże i nagłe wahania mocy. Czy czeka nas rewolucja w zasilaniu?

fot. innovamedia.in
Naukowcy z amerykańskiego Departamentu Energii oraz Uniwersytetu Stanforda opracowali nową baterię, której użytkowanie jest "o wiele tańsze i efektywniejsze niż w przypadku dotychczasowych baterii". "Główną wadą dotychczasowych baterii są wysokie koszty płynów zawierających rzadkie materiały oraz specjalnej membrany", podkreśla jeden z członków zespołu. 

Nowa konstrukcja baterii wykorzystuje tylko jeden strumień cząsteczek i nie musi posiadać membrany w ogóle. Całość zbudowana jest z niedrogiego litu oraz siarki, zaś strumień cząsteczkowy rozpuszcza się w stosownym rozpuszczalniku. "W pierwszych testach laboratoryjnych nowa bateria zachowywała doskonałą wydajność. Wytrzymała ponad 2000 cykli ładowania i rozładowania, co odpowiada ponad 5,5 roku w cyklach dziennych," powiedział Cui Yi, profesor inżynierii materiałowej Uniwersytetu Stanforda. 

Bateria wykonana jest z ekonomicznych materiałów, które są łatwo dostępne i zapewniają pełną wydajność. Projekt ma znaleźć zastosowanie przede wszystkim w procesie magazynowania energii słonecznej i wiatrowej. "Wiatr i słońce stanowią wielki potencjał jako niskoemisyjne źródła energii elektrycznej, jednak zależą od pogody. Nasza bateria ma zapewnić ciągłość tego typu źródeł zasilania i ich pełną popularyzację", dodaje współautor badań, profesor Sally Benson.

Czy Waszym zdaniem bateria pomoże spopularyzować tanią energię? Czy wizja całych miast zasilanych przez energię wiatrową lub słoneczną ma szansę się kiedyś ziścić?


Źródła: redorbit/sciencedaily/esciencenews

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/nowa-bateria-moze-byc-kluczem-do-taniej.html

środa, 24 kwietnia 2013

Czy terroryzm jest politykom "na rękę"?

Howard Zinn, amerykański historyk i weteran wojenny, powiedział kiedyś: "prowadzenie wojny z terroryzmem daje rządowi unikalne narzędzie, którym jest wieczysta wojna i wieczna atmosfera represji". Oczywistym jest, że taki stan rzeczy generuje ogromne zyski dla rozmaitych korporacji. Dzieje się tak jednak za wysoką cenę czynienia naszego świata coraz bardziej niestabilnym i niebezpiecznym miejscem...

fot. www.globalresearch.ca
Krytycy podkreślają, że terroryzm jest "na rękę" wielu rządom, zwłaszcza USA. Dodają, że "sponsorowany przez państwo terroryzm definiuje politykę Stanów Zjednoczonych". Mając na uwadze fakt, iż terroryzm uzasadnia częstokroć militaryzację kraju, liczne konflikty za granicą oraz tłumienie swobód obywatelskich, nie sposób przyznać im (przynajmniej częściowo) racji.

Historycy zauważają, że od czasów II wojny światowej nie było bardziej wojowniczego narodu na świecie niż Stany Zjednoczone. Howard Zinn dodaje, że "USA prowadzi obecnie międzynarodowy terroryzm i jest to oficjalna polityka amerykańskiego rządu". Do pojęcia "międzynarodowego terroryzmu" historyk zalicza "brutalne akty lub czynności niebezpieczne dla życia ludzkiego, które są pogwałceniem prawa karnego Stanów Zjednoczonych i mają na celu zastraszyć ludność cywilną lub wpłynąć na politykę rządu". 

Wydaje się, że USA interpretują terroryzm międzynarodowy w sposób możliwie najszerszy. Nawet najmniejszy akt terroryzmu staje się uzasadnieniem "samoobrony", konieczności ochrony "bezpieczeństwa narodowego" i "promocji demokracji". Przyglądając się praktyce działań amerykańskiego rządu, Stany Zjednoczone występują w roli szeryfa, sędziego i kata w jednym i tym samym czasie.

Najnowsze wydarzenia - wybuchy w Bostonie, wymagają dokładnej analizy. Bracia Carnajew, sprawcy zamachów, zostali już jednak skazani przez amerykańską opinię publiczną i rząd. Obecnie szuka się oficjalnej drogi, aby czyn żyjącego brata był zagrożony karą śmierci (prawo stanowe właściwe dla Bostonu jej nie przewiduje). 

Czy Waszym zdaniem terroryzm to tylko instrument w rękach rządu? I czy demokratyczne państwo, deklarujące przestrzeganie praw człowieka, może odstępować od tych wartości szukając zemsty na zamachowcach?


Źródła: activistpost/ziauddinsardar/whatreallyhappened

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/czy-terroryzm-jest-politykom-na-reke.html

wtorek, 23 kwietnia 2013

Klimat na Ziemi najcieplejszy od 1400 lat!

Najnowsze badania klimatu pokazują, że Ziemia jest w "najcieplejszym momencie" od co najmniej 1400 lat. Przeprowadzona analiza wyraźnie pokazuje, że planeta najbardziej rozgrzała się pomiędzy 1971 a 2000 rokiem. Co jest tego przyczyną?

fot. mamamia.com.au
"Najnowszy dokument analizuje zmiany klimatu w możliwie najbardziej wszechstronny sposób," podkreśla Edward Cook, naukowiec z Lamont-Doherty Earth Observatory (LDEO) na Uniwersytecie Columbia. "Twierdzimy, że naturalne ocieplenie, które wystąpiło w okresie średniowiecza ponownie pojawia się dzisiaj. Co istotne, ludzie nie są odpowiedzialni za nowoczesne tendencje globalnego ocieplania się klimatu", dodaje badacz. 

Naukowcy ogłosili, że 2012 rok był dziewiątym najcieplejszym rokiem w historii Ziemi od 1880 roku. Ponadto najbardziej spójną tendencją we wszystkich regionach w ciągu ostatnich 2000 lat było długotrwałe ocieplanie spowodowane wzrostem aktywności wulkanicznej, zmniejszeniem promieniowania słonecznego, zmianami w roślinności na powierzchni ziemi oraz wahaniami orbity Ziemi. 

Obecnie żyjemy w wyjątkowo ciepłej dekadzie. Planeta nagrzewa się, a powodem tego ocieplenia jest pompowanie coraz większej ilości dwutlenku węgla do atmosfery. "Spostrzegawczy człowiek powinien zauważyć, że częstotliwość skrajnych temperatur wyraźnie wzrasta. Skrajności te mają jednak negatywny wpływ na ludzi i inne organizmy żyjące na naszej planecie", mówi James E. Hansen, ekspert NASA. 

Skutkiem dalszego ocieplania się klimatu będą ekstremalne zjawiska pogodowe. Mogą wystąpić liczne susze, fale upałów, silne wiatry, gwałtowne i intensywne opady, powodzie i osuwanie się ziemi, wzrost poziomu mórz oraz rozwój patogenów (ciał obcych). 

Czy Waszym zdaniem teoria ocieplania się klimatu jest naprawdę zasadna? I czy to także wina działalności człowieka?


Źródła: sciencedaily/phys/redorbit

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/klimat-na-ziemi-najcieplejszy-od-1400.html

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

PILNE: Unia Europejska wydaje miliony na cenzurowanie mediów

Komisja Europejska twierdzi, że chce być "kompasem moralnym" wobec uchybień wolności prasy oraz poszukiwania nowych krajowych i ogólnoeuropejskich regulacji dla zawodu dziennikarza. Czy jednak działania Unii Europejskiej są tak dalece uniwersalne i transparentne? Ostatnie doniesienia budzą w tym zakresie spore wątpliwości...

fot. chpyouth.files.wordpress.com
Unia Europejska w ostatnim czasie wydała 2,3 miliona funtów na realizację specjalnego projektu "Mediadem", którego celem jest "odzyskanie dostępu do darmowych i niezależnych mediów". Jedną z osób, która odkryła kulisy tych działań jest brytyjski badacz Crauford Smith, który podkreśla, że "sprawa Mediadem pokazuje, jak wielki jest wpływ Unii Europejskiej na wolność mediów w poszczególnych państwach". 

Projekt "Mediadem" zawiera liczne rekomendacje dla krajów członkowskich Unii Europejskiej. Ostatnio opublikowana rekomendacja dla Polski zawiera żądanie "nałożenia większych sankcji na dziennikarzy poza przeprosinami i sprostowaniem" oraz "koordynacji zawodu dziennikarskiego na poziomie europejskim". Co więcej, zalecenia dla innych państw wskazują, aby prasa była kontrolowana przez ten sam zarząd i na tej samej zasadzie jak ma to miejsce w przypadku radia czy telewizji. 

"Mediadem" jest tylko jednym z co najmniej pięciu wspólnych i skoordynowanych inicjatyw realizowanych przez Brukselę, których celem jest zwiększanie uprawnień nad mediami (inny projekt to chociażby tzw. MediaAcT). Wszystkie projekty i inicjatywy legislacyjne w tym obszarze prowadzone są przez Neelie Kroes, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej. 

Pieniądze UE na te projekty nie widnieją na oficjalnych i publikowanych rachunkach, ale mają najczęściej charakter darowizn. Ich wartość co jakiś czas potwierdzają wykładowcy uniwersyteccy, którzy pośrednio są angażowani w projekty przy udziale Komisji Europejskiej. 

Czy Waszym zdaniem Unia Europejska przekracza swoje kompetencje? I czy nie powinna szerzej informować nas o swoich działaniach?


Źródła: whatreallyhappened/stratrisks/truth24

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/pilne-unia-europejska-wydaje-miliony-na.html

sobota, 20 kwietnia 2013

Rok 2014: Czy Wielka Wojna zbliża się nieuchronnie?

Analizując cykle wojen i konfliktów, spotykamy się z hipotezą, że rok 2014 będzie rokiem "Wielkiej Wojny, która wybuchnie przy udziale Stanów Zjednoczonych Ameryki". Groźba wojny przeciwko USA wpędziłaby w nerwy inwestorów, co nikomu nie jest na rękę. Warto zastanowić się jednak nad kilkoma kwestiami, gdyby kolejna wojna na globalną skalę miała wybuchnąć już niebawem...

fot. images.wikia.com
Trop z oczywistych względów prowadzi nas do Korei Północnej. Phenian stanowi dziś "geopolityczne centrum uwagi" po dokonaniu serii militarnych gróźb przeciwko USA jak i Korei Południowej. Korea Północna jest krajem silnie sankcjonowanym przez ONZ, jednak w żaden sposób nie wpływa to na ograniczanie ze strony Kim Dzong Una postulatów o "wyprzedzającym ataku nuklearnym mogącym zniszczyć twierdze agresorów". 

Zdaniem zainteresowanych, aby odpowiedzieć sobie na pytanie o możliwy konflikt globalny, musimy najpierw uświadomić sobie rolę tzw. cyklu 24-letniego. To właśnie ten konkretny cykl został zidentyfikowany jako "długoterminowa prognoza dla konfliktów i wojen" wśród krajów uprzemysłowionych. 

Najnowszy 24-letni cykl miał rozpocząć się w październiku 1990 roku. Pierwszą fazą cyklu była wyraźna hossa w światowej gospodarce, która przedłużyła się do początków 2000 roku. Obecnie trwamy w końcówce 24-letniego cyklu i jego "najgorszej fazie", co potwierdzać ma szeroko komentowany kryzys gospodarczy, a także wzrastająca w ostatnim czasie liczba napięć, konfliktów oraz zamachów terrorystycznych. 

"24-letni cykl zamknie się na początku 2014 roku. Jeśli historia się powtórzy, to możemy spodziewać się poważnej wojny z udziałem USA, być może nawet w skali globalnej", podkreśla Clif Droke, autor jednej z licznych publikacji w tym zakresie (2014: America’s date with destiny). Zdaniem autora, zagrożenie ma nadejść ze strony Korei Północnej, która rozpęta Wielką Wojnę.

Zdaniem znawców teorii 24-letniego cyklu, obecnie znajdujemy się w ostatniej jego fazie.
Rok 2014 ma stanowić jego zamknięcie, a tym samym początek "Wielkiej Wojny z udziałem USA".
(fot. stratrisks.com)

Czy jednak Kim Dzong Un jest aż takim szaleńcem? W ostatnich dniach Washington Post napisał, że Phenian "gra w stare i znane karty". Wytwarzając atmosferę kryzysu, po cichu liczy na to, że USA udzielą mu większej pomocy gospodarczej. Eksperci wojskowi zwracają dodatkowo uwagę na fakt, że atomowy atak ze strony Kima byłoby "rzeczywistym samobójstwem". 

Obok Korei Północnej postuluje się, że globalne zagrożenie może nadejść ze strony Bliskiego Wschodu (Iranu) lub zorganizowanej grupy terrorystycznej (np. Al-Kaidy). Ostatnie wydarzenia w USA pokazują, że wystarczy niewiele, aby uruchomić stosowny "punkt zapalny". Do dziś budzą liczne kontrowesje najnowsze kwestie zamachu w Bostonie, czy wysłania skażonych śmiercionośną rycyną listów do Baracka Obamy.

Sygnalizowana w artykule data 2014 nie jest jednak jedyną. W opinii Nostradamusa, czy Baby Wangi do wiekopomnego wydarzenia, które będzie miało wielki wpływ na dalsze losy całej ludzkości ma dojść w latach 2016-2017. Jest wielce prawdopodobne, że zdarzeniem tym będzie wybuch kolejnej wojny światowej...

Czy Waszym zdaniem "teoria cyklów" dla wybuchu wojen może się sprawdzić? Czy znacie inne interesujące prognozy w tym zakresie?


Źródła: stratrisks/financialsense/beforeitsnews

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/rok-2014-czy-wielka-wojna-zbliza-sie.html

piątek, 19 kwietnia 2013

Kolejny ważny krok: roboty będą "czuć"!

Kiedy mówimy o robotach, mamy zazwyczaj na myśli firmy korzystające z robotów w produkcji, do pakowania i transportu towarów. Część "wtajemniczonych" pomyśli także o robotach, których konstrukcje coraz bardziej przypominają kształtem człowieka. Najbardziej zaawansowane modele posiadają specjalne oprogramowanie, które pozwala im "myśleć jak człowiek". Teraz mają także "czuć jak my"... Czy filmowa wizja inteligentnego robota dorównującego człowiekowi stanie się niebawem rzeczywistością?

fot. redorbit.com
Naukowcy z Harvard School of Engineering and Applied Sciences (SEAS) opracowali unikatowy czujnik dotykowy, który instalowany ma być na razie tylko do rąk robota (tzw. TakkTile). Sensor jest niezwykle wrażliwy i wystarczy zaledwie lekko go dotknąć, aby w "świadomości" robota implikował określone odczucia i zachowania. Zdaniem badaczy, dodatkowym atutem ma być niewielki koszt produkcji takiego urządzenia. 

"Pomimo wielu lat badań, dotykowe sensory nie przeniosły się do ogólnego użytku, ponieważ były bardzo drogie i delikatne" powiedział współtwórca wynalazku Leif Jentoft, doktorant. "Nasz TakkTile instalowany jest na dłoni robota. Oparty jest na znacznie prostszych i tańszych metodach produkcji przez co liczymy na jego szybkie umasowienie. Rozwiązanie to może być również stosowane przy wykonywaniu bardzo specjalistycznych technik budowlanych", dodaje badacz. 

TakkTile wykorzystuje mały barometr aby wyczuć ciśnienie powietrza. Oprócz tego posiada specjalną warstwę gumy wypełnionej próżnią. Podczas użytkowania specjalnego sensora, robot "wie czego dotyka i co z tym zrobić". Dzięki TakkTile robot może np. chwycić klucz i użyć go do odblokowania drzwi. 

Inżynierowie wskazują, że czujnik może być używany także wewnątrz pluszowych zabawek, które reagować będą mogły na dotyk. Inne zastosowania obejmują urządzenia medyczne, takie jak chociażby chwytak laparoskopowy wykorzystywany w chirurgii. 

Czy Waszym zdaniem zaproponowany sensor jest czymś naprawdę rewolucyjnym? Czy pozwoli przyspieszyć nasz postęp w dziedzinie robotyki?


Źródła: beforeitsnews/sciencenewsdaily/redorbit

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/kolejny-wazny-krok-roboty-beda-czuc.html

czwartek, 18 kwietnia 2013

Chiny ujawniają swój potencjał militarny: to pierwszy taki dokument w historii

Państwo Środka po raz pierwszy w historii podało do publicznej wiadomości raport na temat stanu obronności kraju. Z ujawnionego dokumentu wynika jasno, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza posiada największe na świecie aktywne wojsko, które liczy dziś blisko 1,5 miliona żołnierzy! Co zawiera raport oraz czy możemy być pewni jego autentyczności?

fot. i.telegraph.co.uk
Zgodnie z dokumentem Chiny budują silną obronę narodową i potężne siły zbrojne, które są "proporcjonalne do międzynarodowej pozycji Chin, aktualnych interesów i potrzeb bezpieczeństwa". Wedle raportu, Państwo Środka czeka wiele wyzwań i zagrożeń dla bezpieczeństwa, co uzasadniać ma dalszy rozwój armii oraz zwiększanie jej potencjału liczebnego oraz jakościowego. 

W podanej statystyce pominięto jednak pracowników w strategicznych wydziałach dowodzenia oraz "drugą siłę artylerii", która obsługuje rakiety balistyczne i atomowe. Tym samym całkowity rozmiar wojska, włącznie z formacjami paramilitarnymi wyniósłby blisko 2,3 mln ludzi (!). Jak podkreśla państwowa agencja Xinhua, to pierwszy w historii dokument ujawniający strukturę chińskich sił zbrojnych. 

W siłach powietrznych, które obejmują także rakietową obronę przeciwlotniczą i wojska powietrznodesantowe, służy łącznie 398 tys. ludzi. Sercem milionowej armii ma być Drugi Korpus Artylerii, który stanowi główną chińską siłę odstraszania nuklearnego i dysponuje zarówno rakietami z głowicami jądrowymi, jak i konwencjonalnymi. 

Raport stwierdza także, że "pewien kraj umocnił swoje sojusze militarne w Azji i Pacyfiku, co często prowadzi do napiętych sytuacji". Wydaje się, że jest to bezpośrednie odniesienie do prezydenta USA Baracka Obamy, którego polityka zagraniczna zakłada tzw. strategiczne przesunięcie w kierunku Azji. Dokument z wiadomych przyczyn został skrytykowany przez Japonię (napięcie wokół wysepek Diaoyu na Morzu Wschodniochińskim trwa nadal). 

Czy Waszym zdaniem Chiny podały prawdziwe informacje? Czy rzeczywiście posiadają aż tak silną armię?


Źródła: indianexpress/dnaindia/defence

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/chiny-ujawniaja-swoj-potencja-militarny.html

środa, 17 kwietnia 2013

Amerykański senator otrzymał list z trucizną. Czy to początek czegoś większego?

Według raportu przygotowanego przez CNN, koperty wysyłane do republikańskiego senatora Rogera Wickera były skażone śmiertelną rycyną. List został poddany trzem różnym ekspertyzom i za każdym razem wynik na istnienie trucizny był pozytywny. Czy mając na uwadze ostatnie wydarzenia w Bostonie, możemy stwierdzić, że komuś celowo zależy na rozbudzeniu strachu wśród Amerykanów?

fot. blog.thefoundationstone.org
Media spekulują, że może być to kolejny akt terroryzmu, uderzający "w serca Amerykanów wciąż zastraszonych ostatnimi przerażającymi atakami na mecie maratonu". Po wybuchach w Bostonie dochodzą nas dziś informacje o zatrutym rycyną liście skierowanym do amerykańskiego senatora Rogera Wickera. 

Wszyscy senatorzy zostali już poinformowani o tej sprawie i zapowiedzieli, że określone urzędy pocztowe będą czasowo zamknięte. "Zatruty list został wyłapany w trakcie standardowych badań przesiewowych. Obawiamy się, że podobne listy mogły zostać wysłane i do innych senatorów lub kongresmenów", powiedział senator Claire McCaskill, z Missouri. 

Rycyna wywołuje gwałtowne wymioty oraz biegunkę, a także silne przekrwienie narządów układu pokarmowego i nerek spowodowane zlepianiem krwinek i wytrącaniem fibryny do krwi. Zaledwie 500 mikrogramów - ilość mieszcząca się na główce szpilki - może zabić dorosłą osobę.

Jak podkreślają specjaliści, rycyna może być wytwarzana łatwo i tanio. Ich zdaniem "nie jest to broń masowego rażenia, ale może wyrządzić sporo szkód i zastraszyć społeczeństwo". Władze w kilku krajach badają już związki między podejrzanymi ekstremistami a otrzymaną dziś przez senatora w liście rycyną. 

Czy Waszym zdaniem ostatnie wydarzenia to dzieło "samotnych wilków", czy raczej skoordynowany plan?


Źródła: guardian/infowars/cnn

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/amerykanski-senator-otrzyma-list-z.html

wtorek, 16 kwietnia 2013

Amerykanie nie są bezpieczni? Wybuchy podczas maratonu w Bostonie!

Podczas wczorajszego maratonu w Bostonie eksplodowały bomby. Pomimo braku informacji i medialnego szumu, bezpodstawne okazały się początkowe oskarżenia co do sprawców zamachu. Talibowie oficjalnie zaprzeczyli, jakoby mieli jakikolwiek związek z wybuchami w Bostonie. Czy Amerykanie poczuli się nazbyt bezpiecznie i uśpili swoją czujność? 

fot. zerohedge.com
Prezydent Barack Obama powiedział, że osoby lub podmiot stojący za poniedziałkowym zamachem "powinny czuć cały ciężar sprawiedliwości na sobie". W chwili pisania tego artykułu nie ma jednak żadnych informacji o tym kto mógł podłożyć ładunki wybuchowe, a eksperci i media gubią się w swoich domysłach. Co istotne, talibowie oficjalnie zaprzeczyli podłożenia materiałów wybuchowym na odbywającym się w Bostonie maratonie. 

Analityk ds. bezpieczeństwa narodowego Peter Bergen na antenie CNN powiedział, że może to być zarówno dzieło terrorystów z al Kaidy jak i "prawicowych ekstremistów". Zdaniem eksperta, jeśli bomba zawierała nadtlenek wodoru to oznaczałoby to działanie al Kaidy. Jeśli został użyty jakikolwiek inny materiał wybuchowy, to może oznaczać to "prawicowych ekstremistów". 

"Każde wydarzenie z wykorzystaniem urządzeń wybuchowych jest wyraźnym aktem terroru i będzie traktowane przez USA z pełną mocą jako akt terroru" podkreślił komisarz policji w Bostonie Edward Davis. "Nie wiemy jeszcze kto przeprowadził ten atak, jednak dokładne badania pozwolą nam ocenić, czy zostało to zaplanowane i przeprowadzone przez grupę terrorystyczną krajową lub zagraniczną", dodaje komisarz. 

Do pierwszych dwóch wybuchów doszło około 2:50 PM czasu lokalnego. Około 2:58 PM pojawiły się doniesienia o trzeciej eksplozji, która miały miejsce w Bibliotece JFK. Policja nie wie, czy wszystkie wybuchy są ze sobą związane, jednak tak właśnie je traktuje. Co najmniej trzy osoby nie żyją, ponad 140 zostało rannych.

Kto Waszym zdaniem może stać za wybuchami w Bostonie?


Źródła: reuters/foxnews/nytimes

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/amerykanie-nie-sa-bezpieczni-wybuchy.html

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Znamy już listę nagrodzonych w konkursie osób!

W dniu dzisiejszym odbyło się kolejne losowanie unikatowych nagród spośród wszystkich osób, które zakupiły książkę "Kod Władzy" poprzez system mikropłatności na blogu.


Listę nagrodzonych osób zamieszczamy poniżej.


Voucher dla 2 osób uprawniający do darmowego noclegu na Zamku Korzkiew:

Mirosław Szczygielski

Książka "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy" ze specjalną dedykacją Autora:

Bartosz Sidor

Kamil Kędzior

Agnieszka Wójcik

Bogusław Golat

Max Ilmer

Wszystkim zwycięzcom serdecznie gratulujemy! Skontaktujemy się z Wami niezwłocznie i przekażemy szczegóły co do odbioru nagrody.

Kolejne losowanie odbędzie się już 15 maja! Zachęcamy do lektury powieści "Kod Władzy" i brania udziału w konkursie. 

Irański naukowiec twierdzi, że wynalazł wehikuł czasu!

Z tytułem "Irański naukowiec wynalazł wehikuł czasu" popularny Telegraph wzbudził w ostatnich dniach spore kontrowersje. Według gazety wydawanej w Wielkiej Brytanii, naukowiec wynalazł wehikuł czasu, jednak jego dzieło nie do końca działa w taki sposób jak powinno... O co całe to zamieszanie?

fot. wallsonline.net
Najnowszy wynalazek stworzony przez Ali Razeghi'ego z Iranu nie przeniesie człowieka do przeszłości, a nawet w jakiekolwiek miejsce w teraźniejszości. Zamiast tego, irański naukowiec daje nam urządzenie, które za jedyne 400 dolarów ma dostarczyć prognozy na temat życia określonych osób kilka lat naprzód. 

Ali Razeghi wydaje się traktować swój najnowszy wynalazek bardzo poważnie i zarejestrował jego nazwę "The Aryayek Time Traveling Machine" w irańskim Centrum Wynalazków Strategicznych. 27-letni badacz ma w swoim dorobku 179 innych wynalazków jednak podkreślił, że "wehikuł czasu" to jego najcenniejsze dzieło nad którym pracuje od 17 roku życia.

"Mój wynalazek swoimi wymiarami porównywalny jest z osobistym komputerem i może przewidzieć szczegóły najbliższych 5-8 lat życia jego użytkowników. Urządzenie nie zabierze nas w przyszłość, jednak będzie w stanie ją przewidzieć", powiedział irański twórca w rozmowie z gazetą Telegraph. Maszyna ma analizować wprowadzane dane użytkownika, a następnie drukować listę prognoz dotyczących jego życia z (rzekomo) 98% dokładnością. 

Twórca powiedział, że jego urządzenie nie będzie dostępne na rynku jeszcze przez kilka lat. Ali Razeghi czeka na "poprawę warunków w Iranie". Wspomniał też, że jest zaniepokojony potencjalną kradzieżą lub skopiowaniem jego wynalazku przez Chiny. Rząd Iranu obecnie milczy o całej sprawie.

Czy Waszym zdaniem wynalazek irańskiego naukowca może być aż tak unikatowy?


Źródła: redorbit/dailymail/prisonplanet

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/iranski-naukowiec-twierdzi-ze-wynalaz.html

sobota, 13 kwietnia 2013

Tajemnica epidemii "Nano Worm". Czy śmierć naukowców to przypadek?

Dotychczas odnotowano śmierć dziesięciu badaczy zajmujących się środowiskiem. Co ich łączyło? Otóż w ujawnionych przez siebie badaniach laboratoryjnych połączyli zjawisko chemtrails ze śmiercią ryb, roślin oraz zwierząt, która ma coraz częściej miejsce w różnych zakątkach globu. Informacje o nano-robakach zostały po raz pierwszy opublikowane w 2008 roku, jednak nigdy nie przedostały się do publicznej świadomości i mediów na szeroką skalę... Co kryje się pod tajemniczym terminem "Nono Worm"?

fot. mexico.cnn.com
W ramach wspólnego projektu badawczego naukowcy z University of California, San Diego, Santa Barbara i Massachusetts zaprojektowali oraz stworzyli mikroskopijne "nano-worms". Te miniaturowe urządzenia można przemieszczać przez naczynia krwionośne nie powodując znaczącej odpowiedzi immunologicznej ze strony organizmu.

Nano-robaki dzięki swoim właściwościom mogą być stosowane jako środki np. do nieinwazyjnego leczenia raka. Choć pomysł wykorzystania nanotechnologii do walki z nowotworami nie jest nowy, to jednak propozycja zastosowania w tym zakresie nano-robaków jest pionierska. Warto nadmienić, że każdy nano-worm liczy 30 nano-metrów, co czyni go o 3 000 000 razy mniejszym niż dżdżownica (!).

"Nano-robaki działają tak dobrze ze względu na połączenie ich unikalnego kształtu z powłoką polimerową, która pozwala im obejść naturalne procesy eliminacyjne ze strony organizmu" powiedział Michael Sailor, profesor chemii i biochemii na Uniwersytecie w San Diego. "W rezultacie, nano-worms mogą krążyć w organizmie przez wiele godzin", dodaje. 

Podczas swoich podróży w krwiobiegu nano-worms są w stanie dotrzeć do prawie każdego narządu i tkanki w organizmie. Okazało się jednak, że nano-robaki pomimo rzeczywistego "agregowania się" w guzach nowotworowych, negatywnie oddziałują także i na inne organy (np. w sposób całkowicie niezauważalny na wątrobę) mogąc doprowadzić nawet do śmierci organizmu.

Mimo początkowych dobrych wyników badań, naukowcy zdają sobie sprawę, że obecny projekt trzeba poprawić. Oficjalnie podkreślają, iż pracują aktualnie nad innymi nanocząsteczkami i specyfiką leków, które mogą być dołączone do nano-worms (co powinno zwiększyć ich funkcjonalność).


Czy naukowcy mogli mieć rację? Czy połączenie nano-robaków z chemtrails 
nie jest przypadkiem a celowym działaniem? Zachęcam do zobaczenia 
interesującego filmu w trzech częściach.

Pionierski projekt "nano-worms" ma jednak swoją mroczną i tajemniczą stronę. Grupa badaczy specjalizujących się w ochronie środowiska odkryła, iż nano-robaki rozprowadzane są za pośrednictwem tzw. chemtrails. Przypomnę, że chemtrails to teoria zakładająca, że smuga kondensacyjna powstająca za lecącym samolotem ma na celu częstokroć dystrybucję na wielkich obszarach określonych substancji, które mogą być szkodliwe dla organizmów. 

Dziesięciu naukowców, którzy znaleźli dowody na połączenie nano-worms z chemtrails podkreślali, że mająca w ostatnim czasie masowa śmierć ryb, ptaków czy roślin w różnych częściach świata implikowana jest poprzez celowe działania. Shehla Masood, Ruben Santana Alonso, Thongnak Sawekchinda, Sandra Viviana Cuellar Gallego, Eugene Franklin Mallove, Prajob Nao-opas, Sombath Somphone, José Cláudio Ribeiro da Silva, Joao Chupel Primo and Maria do Espirito Santo - dziś wszyscy nie żyją. Czy to przypadek?

Czy Waszym zdaniem naukowcy, którzy postulowali celowe połączenie nano-worms z chemtrails mogli mieć rację? Czy ich śmierć budzi Wasze wątpliwości?

Źródła: ddsdtvfortmyers/chemtrailsinourskies/activistpost

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/tajemnica-epidemii-nano-worm-czy-smierc.html

piątek, 12 kwietnia 2013

Na Marsa dolecisz szybciej niż myślisz!

Jest wielu, którzy pewnego dnia chcieliby polecieć na Marsa. Lista kandydatów szybko jednak się kurczy, gdy dowiadują się, że muszą poświęcić na to w sumie cztery lata podróży (!). Inspiracją dla Mars Foundation było założenie, aby polecieć na Marsa i wrócić na Ziemię w niewiele ponad 500 dni. Dziś naukowcy i inżynierowie pracują nad projektem wykonania takiego przelotu zaledwie w miesiąc. Czy ich marzenie może się ziścić?

fot. storiesbywilliams.files.wordpress.com
Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie obiecują nam podróż na Marsa, która nie zajmie więcej niż 30 dni. Projekt finansowany jest przez NASA i ma na celu zbudowanie nowego rodzaju silnika, który wykorzystuje syntezę jądrową. Naukowcy mają nadzieję, że nowa technologia skróci kosmiczne podróże i sprawi je dużo bezpieczniejszymi. 

Choć nie brak ludzi chętnych do podróżowania w kosmosie, obecne technologie oparte na paliwie nie za bardzo do tego się nadają. Po pierwsze, taka podróż trwa bardzo długo, a po drugie istotna jest kwestia bezpieczeństwa - przywiązanie do pojemnika wypełnionego wybuchowym paliwem (jak podkreślają specjaliści) nie może dać nam "gwarancji spokoju". 

Profesor aeronautyki i astronautyki John Slough z University of Washington zauważa, że długie podróże międzyplanetarne mogą być tańsze, bezpieczniejsze i szybsze. "Korzystanie z istniejących paliw rakietowych to marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Nasz silnik to o wiele bardziej potężne źródło energii w przestrzeni, które może doprowadzić do podejmowania podróży międzyplanetarnych w sposób powszechny", dodaje badacz.

Zespół naukowców zaprezentował optymistyczne wyniki dla swojego nowego silnika fuzyjnego korzystającego z zaawansowanej technologii "kompresji plazmy". Po serii pomyślnych testów w laboratorium rozpoczęto proces budowy samej rakiety. Badacze odpierają tym samym zarzuty, jakoby stworzenie takiego silnika miałoby potrwać jeszcze 40 lat i kosztować astronomiczną kwotę ponad 2 miliardów dolarów.

Czy Waszym zdaniem ambitne plany międzyplanetarnych podróży są realne?



Kolejne losowanie nagród już w najbliższy poniedziałek!

Przypominam, że w najbliższy poniedziałek odbędzie się kolejne (czwarte) losowanie wyjątkowych nagród spośród wszystkich osób, które zakupiły książkę "Kod Władzy" w dowolnym formacie poprzez system mikropłatności na blogu.


Do wygrania dwuosobowy nocleg na Zamku Korzkiew, na którym Victor Orwellsky pisał obszerne fragmenty swojej powieści oraz pięć książek "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy" ze specjalną dedykacją Autora!

Ze zwycięzcami skontaktujemy się osobiście, lista osób zostanie podana także na blogu.

Kolejne losowanie już 15 maja!

Przypominamy także o nagrodzie specjalnej - kolejnej podwójnej wycieczce do Wenecji (losowanie odbędzie się w ostatnich dniach czerwca). 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Dlaczego bankowcy każą nam sprzedawać złoto, kiedy każdy z nas chciałby go mieć jak najwięcej?

Duże banki ogłaszają, że "teraz jest najlepszy czas na to, aby sprzedać swoje złoto". Ostrzegają, że rynek złota wszedł właśnie w "bessę", a cena surowca nadal będzie spadać do końca roku. Czy należy wierzyć bankowcom? Cóż, ich ostrzeżenia mogłyby być bardziej wiarygodne, gdyby nie fakt, że banki centralne na całym świecie gromadzą złoto jak szalone. Tylko w 2012 roku amerykański bank centralny skupił największą ilość złota od 50 lat...

fot. goldprice101.files.wordpress.com
Co takiego obecnie w świecie w rzeczywistości się dzieje? Po prawdziwej "powodzi" systemu finansowego z papierowym pieniądzem w roli głównej, możliwym jest, że bankowcy celowo starają się obniżyć ceny zarówno złota jak i srebra. Wydawać się może, że banki szukają pokrycia pieniądza w surowcu... czy wracamy zatem do czasów parytetu złota?

W ostatnich tygodniach prawie każda większa gazeta na świecie próbowała "wmówić" ludziom, że nadszedł czas, aby sprzedać swoje złoto. W niedawnym artykule Wall Street Journal sygnalizował: "Bank Inwestycyjny Goldman Sachs Group Inc. sugeruje, że perspektywa dla złota w ciągu ostatnich lat została zniszczona i zaleca inwestorom sprzedaż złota, które w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zanotowało spadek aż o 12%". Większość banków w Europie wydała podobne ostrzeżenia. 

Na co powołują się bankowcy? Istnieją rzekomo dwa główne powody: po pierwsze, dotychczasowa inflacja była niska, jednak inwestorzy zaczynają na szeroką skalę dostrzegać negatywne skutki kryzysu gospodarczego co wpływać ma na zniżkę cen złota. Po drugie, dolar rozpoczął trendy wzrostowe, co także powinno uczynić ceny złota niższymi. 

Co ciekawe, według Agencji Reutersa, Cypr jest obecnie zmuszany do sprzedaży większość swoich rezerw złota, aby "pomóc finansować" program pomocowy swojego państwa ... Wydaje się zatem, że złoto (jak i srebro) będzie doświadczać bardzo intensywnych wahań cen w ciągu najbliższych kilku lat. Niektórzy podkreślają, że mimo sugestii bankowców trend ten będzie zupełnie odwrotny, a więc wzrostowy.

Czy Waszym zdaniem bankowcy mają rację? Jak Waszym zdaniem może zachować się kurs złota w najbliższym czasie?


Źródła: activistpost/grandrapidscity/kitco

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/dlaczego-bankowcy-kaza-nam-sprzedawac.html

środa, 10 kwietnia 2013

Tradycyjna broń trafi do lamusa? Nadchodzi era broni laserowej!

Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych (US Navy) pochwaliła się po raz pierwszy bronią laserową, która bez większych problemów jest w stanie zniszczyć lub "oślepić" inne łodzie patrolowe, a także samoloty powietrzne (w tym drony). Czy broń laserowa to trwały już kierunek, którym kroczyć będzie współczesne wojsko?

fot. p2.sfora.pl
Broń laserowa będzie zamieszczana na amerykańskich okrętach dokujących w Zatoce Perskiej. Powodem jest rosnąca siła irańskich łodzi szybkiego ataku oraz rozpoczęcie przez Teheran budowy zdalnie sterowanych samolotów przenoszących potencjalnie rakiety. 

Jonathan W. Greenert, szef operacji morskich USA wydawał ostrzeżenie dla Iranu o "zintensyfikowaniu działań w Zatoce w ciągu najbliższych kilku miesięcy, jeżeli nie dojdzie do ograniczenia prac nad irańskim programem jądrowym". US Navy opublikowało również nagrania wideo oraz szereg zdjęć obrazujących skuteczność broni laserowej celem zastraszenia władz Teheranu. 

Wyposażenie statków w broń laserową w sposób oczywisty doprowadzi do zmian w konstrukcji morskich okrętów jak i taktyk walki. Zakłada się, że zmiany technologicznej wdrażane dziś jedynie dla marynarki obejmą wkrótce kolejne obszary amerykańskiej armii. Badania wykazały, że nowa broń laserowa zapewnia większą precyzję i skuteczność w ataku na cele naziemne jak i powietrzne. 

Wśród ograniczeń dla broni laserowej należy wskazać, że lasery nie są skuteczne w złych warunkach pogodowych. Wiązka laserowa może zostać bowiem zakłócona lub rozproszona przez m.in. parę wodną, ​​a także dym, piasek czy pył. Elementem koniecznym jest także zaistnienie tzw. "linii wzroku" dla broni, co oznacza, że ​​cel musi być widoczny. Ponadto potencjalny przeciwnik może podjąć określone środki zaradcze, jak chociażby stosowne powierzchnie odbijające laser. 

Czy Waszym zdań broń laserowa na stałe zostanie wprowadzona do wyposażenia armii?

Zachęcam do zobaczenia nagrania obrazującego działanie broni laserowej. 


Źródła: stratrisks/nytimes/esciencenews

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/04/tradycyjna-bron-trafi-do-lamusa.html

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf